Logo portalu Historia i Media

Historia i dziedzictwo w kulturze cyfrowej »

 

Kazimierz Odnowiciel – skazany na (filmowy) sukces?

Biografia Kazimierza Odnowiciela to gotowy materiał na scenariusz filmowy. Czy zamiast ekranizować kolejne lektury, nie lepiej stworzyć uniwersalnej opowieści o polskim księciu z XI wieku?

Polscy filmowcy, jeżeli biorą się za tematykę historyczną, zazwyczaj skupiają się na wydarzeniach z ostatnich dziesięcioleci. Kiedy chcą zanurzyć się głębiej w przeszłość, sięgają przeważne po szkolne lektury. Jest to bezpieczne rozwiązanie: filmy historyczne kosztują, a dla producentów nie ma znaczenia, czy za bilety płacą widzowie, którzy chcą naprawdę zobaczyć dobry film, czy uczniowie, którzy z radością zainwestują 20 złotych, by zamienić trzy godziny lekcyjne na 120 minut spędzonych w kinie.

Przykładem może być 1920 Bitwa Warszawska. Wprawdzie najnowszy film Jerzego Hoffmana nie jest ekranizacją lektury, ale do jego sukcesu frekwencyjnego (oprócz faktu, że to pierwszy film 3D w historii polskiego kina) przyczyniły się także szkolne wycieczki. Film zbiera ostre cięgi od recenzentów. Ich podsumowaniem może być wpis na blogu Michała Oleszczyka z „Tygodnika Powszechnego”: Nie mam siły, by zrecenzować 1920 Bitwę Warszawską Jerzego Hoffmana. Mój tekst musiałby być potokiem żalu i zawiedzionych nadziei (jeden z najwspanialszych tematów zmieniony w jeden z najgorszych filmów w historii polskiego kina).

Zjawisko, że krytycy narzekają, a publiczność i tak wali do kin drzwiami i oknami, to nic nowego. Jednak w przypadku filmów „okołolekturowych”, większość widzów jest zawiedziona. Wystarczy zerknąć na oceny wystawione na popularnym portalu filmweb.pl. W dziesięciostopniowej skali wynik Bitwy Warszawskiej wynosi 5,5. Nie odstaje za bardzo od ekranizacji lektur: Starej baśni Jerzego Hoffmana (5,3), Quo vadis Jerzego Kawalerowicza (5,3) Przedwiośnia Filipa Bajona (5,6) czy Ślubów panieńskich tego reżysera (4,5). Dla porównania oceny kilku zagranicznych filmów historycznych: Braveheart – Waleczne Serce (8,3), Gladiator (8,1), Jak zostać królem (8,0), 300 (7,8), Królestwo niebieskie (7,2), Kochanice króla (7,2), Królowa Margot (7,0)…

Co więcej, zamykanie się w lekturowym getcie wcale nie jest pomysłem na duże pieniądze. Jeżeli już w Polsce zyski muszą nakręcać szkoły, to trudno liczyć na sukces poza granicami kraju. Czy jednak nie można stworzyć nad Wisłą filmu historycznego, który opowiadałby uniwersalną historią i byłby w stanie zainteresować także zagranicznego widza? Niedawno Adrian Panek w Daasie sięgnął po postać Jakuba Franka (zm. 1791), twórcy sekty frankistów. I choć opinie o tym obrazie są podzielone, to dobrze, że w polskim kinie ktoś bez wspierania się szkolną lekturą wszedł w przeszłości dalej niż sto lat wstecz.

Historia Polski oferuje szereg gotowych scenariuszy, na podstawie których można stworzyć dobry film. Przykładem mogą być losy księcia Kazimierza Odnowiciela, żyjącego w latach 1016-1058. Wspomina się o nim – albo raczej odnotowuje się jego istnienie – na lekcjach historii, nie zmienia to faktu, że jest to władca zapomniany. Tymczasem jego biografia ma spory potencjał filmowy.

Władcą Polski zostaje w 1034 roku w wieku 18 lat. Duży wpływ na rządy ma jego matka Rycheza, która w 1036 roku musi opuścić Polskę. Kazimierz ma przeciwko sobie możnowładców, były cześnik jego ojca, Miecław, zostaje samodzielnym władcą Mazowsza, wybucha powstanie ludowe. Kazimierz ucieka na Węgry, gdzie król Stefan Wielki wtrąca go do więzienia. Na szczeście dla polskiego uciekiniera, w sierpniu 1038 roku władca Węgier umiera, a jego następca zwraca mu wolność. Kazimierz udaje się do Niemiec, gdzie od cesarza Konrada II otrzymuje 500 żołnierzy. Na czele tego oddziału wraca odzyskać ojcowskie dziedzictwo. Wraca do kraju zniszczonego przez wewnętrzne rozruchy i najazdy sąsiadów, jednak szczęśliwie odzyskuje kolejne dzielnice, a w 1047 roku pokonuje zbuntowanego Miecława.

Krótko mówiąc, to klasyczny bohater, który mimo początkowych niepowodzeń odnosi końcowy sukces. Jest też innym człowiekiem niż na początku: z 18-letniego młodzieńca, który dzieli się władzą ze swoją matką, staje się 25-letnim pewnym siebie wojownikiem, by w wieku 31 lat zjednoczyć znaczną część ojcowskiego dziedzictwa.

Jednocześnie Kazimierz wraca do kraju pogrążonego w anarchii, straszliwie zniszczonego. Jeżeli komuś nie wystarczą plastyczne opisy Anonima zwanego Gallem o legowiskach dzikich zwierząt w kościołach czy Kosmasa z Pragi o bogactwach zagrabionych przez Czechów w czasie najazdu na Polskę w 1038 lub 1039 roku, to może wspomóc się literaturą. Józef Ignacy Kraszewski w Masławie kreśli sugestywny obraz mrocznego świata Polski lat 30. XI wieku, gdzie rycerze muszą szukać schronienia przed żądnymi mordu chłopskimi bandami.

Trudno stworzyć ciekawy film historyczny bez jakiegokolwiek wątku miłosnego. Większość dynastów w Średniowieczu żeniło się z przyczyn politycznych. Podobnie Kazimierz Odnowiciel około 1041 roku ożenił się z ruską księżniczką Marią Dobroniegą, aby umocnić świeże przymierze zawarte z jej bratem Jarosławem Mądrym. Mimo to, tkwi w tym związku fabularny potencjał.

Po pierwsze, Maria Dobroniega w chwili ślubu liczyła około 26-30 lat, czyli sporo jak na ówczesne warunki. Źródła nie mówią, dlaczego nie wyszła za mąż wcześniej, ale scenarzysta może uzupełnić tę historię swoją wyobraźnią, która by uzupełniała naszą skromną wiedzę o ruskiej księżniczce.

Po drugie, istnieją pewne przesłanki, że para poznała się znacznie wcześniej, bo w 1019 roku, kiedy Kazimierz miał 3 lata, a jego przyszła żona około 5-6. Zwracała już na to uwagę Jadwiga Żylińska w cieszących się dużą popularnością Piastównach i żonach Piastów:

Spróbujmy jednak zaufać Nestorowi [ruski kronikarz] i przyjąć, że Dobronega była siostrą Jarosława, a wtedy przekonamy się, że wypadki lepiej do siebie przystają, a samo małżeństwo staje się bardziej romantyczne. Jak wiemy z kronik, po wyprawie kijowskiej Bolesław Chrobry zabrał do Polski dziewięć sióstr Jarosława jako zakładniczki. Najmłodszą z nich byłaby Dobronega. Podczas gdy Bolesław romansował z Przecławą [córką Włodzimierza], sześcioletnia Dobronega bawiła się zapewne z Kazimierzem. Pamięć o małej księżniczce ruskiej zachowali z pewnością Mieszko II i Rycheza, a kto wie nawet, czy nie Kazimierz.

Rolę antagonisty najłatwiej przyznać wspomnianemu Miecławowi (Masławowi), cześnikowi, który skorzystał z niepokojów i został samodzielnym władcą Mazowsza. Jak podaje Gall, zginął w bitwie z wojskami Kazimierza Odnowiciela. Późniejszy kronikarz Wincenty Kadłubek przekazał inną wersję końca Miecława: po klęsce zbiegł do Prusów, którzy go powiesili, mówiąc „W górę dążyłeś, górą się trzymaj”.

Czy historia rycerza, który mimo przeciwności zdobywa królestwo i rękę księżniczki, nie jest gotowym przepisem na kasowy przebój?

Grafika: „Książę, weź ten miecz i powiedz: Pójdźcie za mną!” – fikcyjna scena przedstawiona na rycinie Julesa Davida

 

Kilka razy w miesiącu wysyłany jest newsletter z informacją o nowych materiałach dostępnych na Historiaimedia.org. Nie ma w nim żadnych reklam. W każdej chwili można zrezygnować z subskrypcji. Proszę o podanie adresu email:

 

Bezpieczeństwo adresów w bazie subskrypcji zapewnia system NinjaMail.

• • •

Kategorie: Telewizja, kino, multimedia

Skrócony link: Kopiuj adres odnośnika

Brak powiązanych artykułów.

Licencja Creative CommonsO ile nie zaznaczono inaczej tekstowa treść tego artykułu jest dostępna na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Unported.

p o l e c a m y
herito

Komentarzy: 3

Dodaj komentarz »

 
  • Oj, ostrożnie z przykładami, bo nie od dziś wiadomo, że za pomocą przykładów można udowodnić wszystko:)
    Ja też zajrzałam na Filmweb i oto parę przykładów polskich filmów o tematyce historycznej, jak najbardziej sfilmowanych lektur , w dodatku nominowanych do Oskara:
    „Faraon” (ocena 7,3),
    „Noce i dnie” (7,6),
    „Potop” (7,4),
    „Ziemia obiecana” (1976).
    A „Quo vadis” Kawalerowicza ma niską ocenę, bo to słaby film jest, za to „Quo vadis” hollywoodzkie z 1951 r. ma ocenę widzów 7,2.
    Pozdrawiam
    Hanna Staszewska

     
     
     
  • Może nie wszystko, ale bardzo dużo;) Wskazane w komentarzu polskie filmy pochodzą z lat 70., z kolei w tekście skupiam się na sytuacji z ostatnich lat.

    Odnoszę wrażenie, że wtedy myślano „Zróbmy dobry film, opowiedzmy jakąś uniwersalną historię. Tak, ta powieść jest świetnym materiałem na scenariusz”, a teraz „Zekranizujmy lekturę”. Efekty widać także po ocenach na Filmwebie.

    Pozdrawiam
    Michael Morys-Twarowski

     
     
     
  • Ja bym tutaj w ogóle wskazał na głębszy problem. Potrzebujemy historii atrakcyjnej i estetycznej – bez względu na to, czy potrzebuje jej muzeum, szkoła, Kościół, polityka historyczna czy kino. I tę atrakcyjność definiujemy z własnej perspektywy (a nie wyczytujemy z przeszłej rzeczywistości). Dla mnie temat Kazimierza Odnowiciela mógłby być świetnym tłem do filmu pokazującego ścieranie się dwóch światów – przegrywającego pogaństwa i zwyciężającego (jeszcze niepewnie) chrześcijaństwa. Odniesienie tej sytuacji do współczesnej kultury – czy nawet ostatnich zjawisk politycznych – byłoby dość interesujące.

     
     
     
  • Your gravatar
    Imię
     
     

    Można używać podstawowych znaczników XHTML w treści komentarza. Podany w formularzu mail nigdy nie będzie publikowany. Redakcja zastrzega sobie prawo edycji lub usunięcia komentarza, jeśli jego treść nie odnosi się do treści artykułu lub narusza zasady netykiety.

     
     
 
 
Historia i Media

Historiaimedia.org to pierwszy polski projekt poświęcony zagadnieniom relacji między historią a mediami. Rola mediów w kulturze historycznej, ich wpływ na kształtowanie świadomości przeszłości, internet i nowe technologie w badaniach i edukacji historycznej, historia w sztuce współczesnej – to tylko niektóre z tematów poruszanych na tej stronie.

Dowiedz się więcej »

Zostań autorem »

Kontakt

Redakcja „Historia i Media”
03-189 Warszawa
Skrytka pocztowa 145
[email protected]
redaguje Marcin Wilkowski

Polecamy
Przewodnik po otwartej nauce