…jeśli ograniczamy ją tylko do wymiaru remediacji, zmiany formatu analogowego na cyfrowy i udostępniania takich zasobów opisanych odpowiednim standardem. Another boring digitisation project … but how does that really change things? – pytają wprost autorzy oficjalnego bloga wspierającego program digitalizacji prowadzony przez JISC.
Problemów jest kilka: po pierwsze, chociaż prowadzone przez uznane instytucje (i firmy takie jak Google) wielkie programy masowej digitalizacji zwiększają nieustannie liczbę materiałów archiwalnych i publikacji w wersji cyfrowej, to wciąż jest to tylko niewielki wycinek wszystkich dostępnych potencjalnie zasobów. Świetnie wizualizuje to infografika opublikowana na stronach NYT, opisująca stan digitalizacji zasobów amerykańskich National Archives:
Skoro nie wszystkie zasoby są jeszcze zdigitalizowane, korzystanie wyłącznie z bibliotek i archiwów cyfrowych w badaniach historycznych staje się poważnym błędem. Tymczasem takie zasoby są bardzo łatwo osiągalne, można je przeglądać i analizować bez konieczności mniej lub bardziej uciążliwych wizyt w archiwum i bibliotece. Ostatecznie ich popularność i przydatność w badaniach może być zafałszowana, kiedy wykorzystuje się je nie dlatego, że mają odpowiednią zawartość, ale przede wszystkim dlatego, że są swobodnie dostępne. Te źródła i publikacje, które jeszcze nie zostały umieszczone online, mogą być marginalizowane.
Po drugie, standardowa digitalizacja przekształcająca analogowe dokumenty w ich cyfrowe wersje (choćby skan w formacie pdf, djvu itp.) uniemożliwia bardziej kreatywne i automatyczne przetwarzanie danych w nich zawartych. Tymczasem już przygotowany przez oprogramowanie OCR zestaw treści zdigitalizowanych materiałów pozwala budować indeksy, tworzyć wyszukiwarki, porównywać między sobą zawartość poszczególnych dokumentów. A to już otwarcie perspektywy na nowe formy edukacji i badań historycznych.
• • •
O ile nie zaznaczono inaczej tekstowa treść tego artykułu jest dostępna na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Unported.
Redakcja zastrzega sobie prawo edycji lub usunięcia komentarza, jeśli jego treść nie odnosi się do treści artykułu lub narusza zasady netykiety. Komentarze są moderowane.
Podobne wątpliwości legły u podstaw Europeany. W dużym skrócie dyrektor francuskiej BN wyraził obawę, że projekty typu Google Books spowoduję marginalizację w sieci materiałów innych niż anglojęzyczne, co z czasem spowoduje marginalizację kultury krajów nieanglojęzycznych w społeczeństwie traktującym Internet (i Google) jako podstawowe źródło informacji .
[...] Gołaszewskiego. ot, tyle. (materii i dymu.) i – niby – nie na temat… Digitalizacja nie ma sensu… Tags: bambino, grundig, IPN, prawda, PRL, Stefan Chwin, tomasz toborek, ZK [...]