Szybkość informacji (refleksje bibliotekoznawcy)

Mimo całej swej niespójności, niekonsekwencji i nieciągłości zjawisko przyspieszającego wzrostu ilości informacji daje się zaobserwować jako długi proces, od kultury oralnej, przez erę Gutenberga (wybuch „bomby megabitowej”) aż do dzisiejszego społeczeństwa informacyjnego z jego wszystkimi zagrożeniami. „Bomba megabitowa” eksplodowała bowiem w Moguncji w połowie XV wieku. Wynalezienie druku było pierwszym czynnikiem zwielokrotniającym ilość dostępnej informacji. Była to rewolucja w sferze przekazu informacji. Od tego momentu tempo wymiany informacji zaczyna zdecydowanie przyspieszać, zaś jej ilość dostępna dla każdego z ludzi nauki z każdym rokiem wzrastać. Już myśliciele XVII i XVIII wieku krytykowali niepokojące objawy tego zjawiska.

Problemem współczesnych społeczeństw jest to, że ową nazwaną przez Lema „lawinę informacyjną” spuściła na siebie nie tylko nauka; lawina ta porwała nas wszystkich. Wiemy dobrze z własnych obserwacji, iż liczba informacji, jaką ludzki mózg ma do przetworzenia, rośnie gwałtownie z każdym rokiem. Oblicza się, że tylko w ciągu końcowej czterolatki XX wieku (1996–1999) pojawiło się na świecie tyle samo nowych informacji, co w ciągu całej wcześniejszej historii ludzkości. W ciągu zaledwie trzech następnych lat liczba ta uległa już podwojeniu. Każdego roku gromadzonych jest 5 exabajtów (1 exabajt to miliard gigabajtów) nowych informacji. Amerykańska Biblioteka Kongresu zawiera 19 milionów książek, a 5 exabajtów informacji to pół miliona takich bibliotek. Dane te przyjmują postać nie tylko papierową. Zapisywane są także na filmach oraz nośnikach optycznych i magnetycznych. Dodatkowo nowe informacje przesyłane są przez inne kanały elektroniczne: radiowe, telewizyjne, linie telefoniczne i Internet. Mamy tu do czynienia z kolejnymi 18 exabajtami danych. Jest rzeczą oczywistą, iż przetwarzanie takiego zalewu stanowi – mówiąc eufemistycznie – spory problem.

Pełna wersja artykułu dostępna jest w formacie PDF: [download id=”14″]

Infografika na podstawie raportu „How Much Information? 2009 Report on American Consumers”