Warsztat: blogi naukowe dla opornych
Blogi naukowe to już od jakiegoś czasu jeden z najmodniejszych tematów w dyskusjach o obecności nauki w internecie. To z pewnością echo globalnej popularności tego formatu (bo przecież nie gatunku) pisania, formatu który traci chyba ostatnio pozycję w internetowym mainstreamie na rzecz mikrobloggingu gwarantującego wygodniejszy interfejs, szybszy komunikacyjny ROI i mniej angażującego czasowo.
Blogi i blagi
Wokół blogów narosło wiele mitów i nieporozumień. Głównym z nich jest chyba (szczególnie wśród osób, które mniej intensywnie funkcjonują w internecie) przeświadczenie, że blogi to głównie emocjonalne pamiętniki nastolatek albo smutne świadectwa niewiele wartych prób literackich. Oczywiście to prawda. Sama możliwość publikacji i teoretyczna szansa na dotarcie do nieograniczonej liczby odbiorców bardzo kusi także tych, którzy mogą nie mieć nic interesującego do powiedzenia. Cóż, łączom jest obojętne co transmitują, nam już niespecjalnie – być może dlatego zamykamy się na tę nową formę (i strategię) publikowania. Gdyby ten sam schemat oceny przyjąć do rynku wydawniczego, należałoby zrezygnować z wydawania książek naukowych, ponieważ na rynku wydawniczym zdominowane są przez niewyczerpany zalew poradników i romansów (czytanych napewno chętniej niż naukowe monografie).
Może więc przestańmy zastanawiać się czy blogi mieszczą się w porządku akademickiego świata zastanówmy się raczej, w jaki sposób ten format wykorzystać można w pracy naukowej albo dydaktycznej i jaki potencjał może mieć naukowa blogosfera. Te wątki – a także tematy związane z techniczną stroną blogowania (budowa i bieżące zarządzanie blogiem) – pojawią się w najbliższych tygodniach na stronach serwisu Historia i Media. Mam nadzieję, że udostępnione tu materiały pomogą tym, którzy myśleli o wykorzystaniu bloga w swojej działalności naukowej, ale z różnych względów jeszcze się na to nie zdecydowali.
Wybrać własną strategię
To pytanie tylko pozornie wydaje się naiwne. Skoro chcemy uruchomić naukowego bloga zakładamy, że mamy czas i chęci do tego, aby go regularnie prowadzić oraz pomysł na to, co będziemy w nim publikować. Już na wstępie warto przygotować pewne założenia. Jeśli zdecydujemy się na umieszczanie na blogu wyłącznie artykułów naukowych naszego autorstwa (co samo w sobie jest świetną sprawą) nasz blog będzie aktualizowany niespecjalnie często, ale za to w miarę regularnie. I stanie się źródłem treści, które wzbogacą naukową ofertę polskiego internetu (wobec ciągłych braków we wdrażaniu polityki Open Access do polskich czasopism naukowych).
Blog – strona domowa – Piotra Zawojskiego
Doskonałym przykładem takiego bloga jest projekt Piotra Zawojskiego. Oczywiście tego typu strategia ma także duży wymiar (auto)promocyjny – działać tu może efekt wydawniczego długiego ogona (zob. też Scholarly Communications in the Long Tail of Knowledge). Niszowy artykuł publikowany w niskonakładowym wydawnictwie dzięki republikacji w internecie ma szansę dotrzeć do zdecydowanie większego grona czytelników – w tym także do tych, którzy z różnych względów nie korzystają z czasopism naukowych, ale dzięki internetowej lekturze moga odkryć nowe tematy i poszerzyć swoje zainteresowania. Istnieją narzędzia pozwalające filtrować treść blogów naukowych w poszukiwaniu omówień artykułów naukowych. Jednym z nich jest agregator Research Blogging, udostępniający od niedawna także polski interfejs i indeksujący polskie blogi naukowe.
Researchblogging.org i polskie blogi
Inny schemat funkcjonowania bloga naukowego podejrzeć możemy czytając blog Edwina Bendyka, dziennikarza naukowego pracującego w tygodniku „Polityka” i wykładowcy Collegium Civitas. Nie znajdziemy tutaj artykułów naukowych, ale bieżące informacje i komentarze dotyczące spraw nauki, także materiały z konferencji, recenzje książek i omówienia najciekawszych naukowych dyskusji. Ważnym elementem tego projektu są komentarze, które niejednokrotnie wzbogacają treść oryginalnych notek.
Blog Izabeli Kowalczyk (bardzo interesujący m.in. ze względu na często podejmowany temat relacji między historią i sztuką współczesną) to projekt, któremu trudno przypisać jednoznaczną etykietę. Zresztą liczy się nie gatunkowość, ale poziom merytoryczny i potencjał edukacyjny. Nie chodzi chyba o to, żeby w każdej notce znalazły się przypisy, a wykorzystywany język zachowywał (czasem przesadny) akademicki styl. Dyskusja o tym, jaka forma pisania w internecie jest blogiem naukowym a jaka nie jest nie ma większego sensu i jest tylko generowaniem sztucznych problemów. Ważniejsze jest opracowanie i skuteczne wdrożenie odpowiedniej strategii, adekwatnej do celów, jakie chcemy osiągnąć za pomocą naszej internetowej inicjatywy. Nikt poważny nie będzie zarzucał nam blogowej nieortodoksyjności jeśli blogując zrezygnujemy z komentarzy. albo używać będziemy mniej formalnego języka.
Po co blogować i o czym pisać?
Spróbujmy wypisać schemat treści dla bloga naukowego. Co znajdzie na nim czytelnik?
- informacje o konferencjach naukowych, relacje z wydarzeń, materiały pokonferencyjne, zaproszenia, call for papers
- informacje o nowych publikacjach i ich omówienia/recenzje
- informacje o wartościowych zasobach internetowych związanych z określoną dziedziną
- komentarze do aktualnych wydarzeń mających przełożenie na określoną dziedzinę (np. dyskusje o polityce historycznej, finansowaniu nauki itp.)
- publikacje własne autora (dostępne w formie notek lub publikacji w plikach PDF, schemat długiego ogona)
- krótkie teksty naukowe lub popularnonaukowe
- komentarze autora wchodzącego w dyskusję z osobami zostawiającymi komentarze na jego blogu
A jakie zadania może wypełniać dobrze prowadzony blog naukowy?
- jest dobrą alternatywą dla statycznej strony domowej
- sprawdza się jako interaktywne CV (dobrze pozycjonujące się w wyszukiwarkach)
- pozwala na zdobywanie nowych kontaktów
- promuje zainteresowanie nauką, wyniki badań, idee i projekty naukowe (transmisja wiedzy naukowej do społeczeństwa)
- promuje uczelnię, koło naukowe
To oczywiście dość idealistyczne założenia. Prowadzenie bloga to także nieustanna walka ze SPAMem i złośliwymi komentarzami, dbanie o regularność wpisów, często także otwarcie się na mniej lub bardziej sprawiedliwą krytykę. Jednak chyba warto podjąć to wyzwanie.
Budować naukową i edukacyjną blogosferę
Trudno mówić o polskiej naukowej blogosferze. To, że istnieją blogi o takim charakterze nie oznacza jeszcze automatycznie istnienia blogosfery – pewnej sieci powiązań i relacji między poszczególnymi blogami, której narzędziami są linki i komentarze. Nie ma w Polsce serwisu takiego jak edublogs czy Echo.gmu.edu – i pewnie głównym problemem jest brak treści, które miałyby te projekty agregować.
Tymczasem analiza amerykańskiej (czy zachodniej) blogosfery związanej tematycznie historią lub cyfrową humanistyką pozwala zauważyć dość interesujące formy współdziałania między blogerami – nie tylko naukowymi, ale także tymi, którzy w swoich notkach podejmują tematy naukowe lub edukacyjne. Jedną z nich jest instytucja określana jako blog carnival, systematycznie organizowana akcja polegająca na publikowaniu w kolejnych miesiącach wpisów poświęconych konkretnemu tematowi (zob. np. Teaching Carnival 3.3). Blogi i odniesienia do blogów pojawiają się na profesjonalnych branżowych portalach (np. HNN.us) a Amerykańskie Stowarzyszenie Historyczne corocznie przyznaje nagrody dla najlepszych historycznych blogerów. Blogerzy komentują konferencje naukowe, publikują ich dokumentację i dyskutują o wystąpieniach, które publikowane są w formie audio lub video.
W kolejnych wpisach publikowanych w serwisie Historia i Media znajdą się praktyczne informacje i poradniki pokazujące, w jaki sposób zainicjować własny blogowy projekt.
Zob. też:
Katalog blogów akademickich
Bardzo dobry i aktualny katalog (głównie amerykańskich) blogów historycznych
Sceptyczna analiza potencjału blogów naukowych
How to write an academic blog?
Rationalizing Academic Blogging
Nauka trafiła do blogów
Już widać powolną tendencję zmieniającą wizerunek blogów naukowych; ot chociażby przykład Politechniki Gdańskiej: http://nauka.trojmiasto.pl/Wykladowcy-bloguja-studenci-czytaja-n44510.html
Jeżeli uznać, że blog naukowy (blog naukowca) jest kolejnym” ewolucyjnym” etapem – po internetowej stronie domowej (umożliwiającej publikowanie własnych tekstów, danych kontaktowych), to nieprędko powstaną kolejne takie blogi.
Wystarczy spojrzeć na ilość stron domowych badaczy-humanistów – na pewno mamy wiele do nadrobienia albo do przeskoczenia (czyli od razu blogowania i umieszczania – niepopularnych w humanistyce – working papers).
Ciekawy tekst. Cieszę się że ktoś podejmuje w Polsce inicjatywę tworzenia blogów naukowych i rozważań na ten temat. Szkoda że nie znalazła się w tym artykule informacja o blogu na portalu Etyka Praktyczna.
Zapraszam więc do przyjrzenia się blogowi naukowemu tworzonemu przez środowisko etyków polskich: Blog etyki