Historia i Media » Aktualności

Historia, media i XVI Ogólnopolski Zjazd Historyków Studentów - wywiad z Adamem Świątkiem

04.05, 2008 21:51

redakcja

Rozmawiamy z Adamem Świątkiem – przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego XVI Ogólnopolskiego Zjazdu Historyków Studentów. W wywiadzie między innymi o problemach związanych z organizacją tak dużej imprezy, całkowicie nowym podejściu do publikacji referatów uczestników, zainteresowaniu mediów Zjazdem oraz o polityce historycznej.

Historia i Media - Gratulujemy udanej organizacji zjazdu – wysiłku zapewne tytanicznego. Jak w skrócie wyglądała organizacja. Jakie napotkaliście problemy?

Adam Świątek - Organizowanie konferencji dla 511 osób przez studentów, mających na głowie zajęcia, egzaminy i pracę nie było rzeczą łatwą. Pierwotnie podzieliliśmy przygotowania na poszczególne sekcje tematyczne: zagraniczną, rozrywkową, noclegową, merytoryczną, techniczną, korespondencyjną itd. Niemniej jednak przy ograniczonych zasobach ludzkich (przecież nie każdy chce się udzielać, nie mając za to absolutnie żadnych korzyści) wielu z nas musiało robić mnóstwo rzeczy niekoniecznie ze swojej działki. Po Zjeździe w Łodzi byliśmy przygotowani na podobną jak rok temu liczbę uczestników, no może trochę większą np. 350 osób, ale pół tysiąca było dla nas ogromnym zaskoczeniem. Bez wątpienia taka liczba uczestników wpłynęła bardzo pozytywnie na ogromną różnorodność tematyczną sekcji, w których toczyły się obrady, ale zarazem stawała się przyczyną wielu problemów logistycznych. Najbardziej kłopotliwą kwestią okazały się noclegi (na miesiąc przed Zjazdem jeden ze znanych krakowskich akademików odwołał nam połowę miejsc dla uczestników imprez), czego zapewne wielu zjazdowiczów nie wspomina najmilej z Krakowa.

HiM: Uczestnikom OZHS zaoferowaliście sprawnie działający serwis internetowy, forum, 14 tomów publikacji, a na dodatek płytę CD dołączoną do materiałów konferencyjnych. O ile strona i forum stały się już tradycją zjazdów to skąd pomysł na dodanie płyty z materiałami?

AŚ: Jako młodzi adepci historii, uczący się pisać najpierw na klawiaturze, a dopiero potem piórem i zarazem „mieszkający” w Internecie, musimy sprawiać by także nauka historyczna nadążała za epoką. Internet i komputeryzacja wymaga od badacza historii, aby w swym warsztacie biegle posługiwał się komputerem. W momencie, kiedy rozpoczyna się proces digitalizacji źródeł, zamieszczania w Internecie poważnych artykułów naukowych, a jednocześnie trwa walka z lękami starszych pokoleń badaczy przed publikowaniem nietradycyjnym, to właśnie my studenci powinniśmy nie bać się otwierać naszej dziedziny wiedzy na świat, poprzez nośniki cyfrowe i Internet. Stąd pomysł publikacji cyfrowej, która będzie dostępna nie tylko w bibliotekach, ale przede wszystkim w formie cyfrowej – na płycie i w Internecie. Ale wracając do tematu płyty CD, chcieliśmy, aby wrażenia naukowe z obrad sekcyjnych nie zostawały tylko w pamięci, ale także, żeby w dowolnym momencie można było sięgać do wygłoszonych podczas konferencji referatów przez każdego z uczestników Zjazdu. Ponadto wiele osób, nie było w stanie podczas Zjazdu wysłuchać interesujących prac, ze względu, iż odbywały się w niesprzyjającym czasie. Dzięki materiałom na płycie, które ma każdy uczestnik, można otworzyć odpowiedni plik i przeczytać. Płyta CD, posiada taki sam numer ISBN, jak cała publikacja w formie drukowanej, zawiera w formacie pdf każdy z 14 tomów, więc można na jej podstawie cytować zawarte na płycie artykuły w swoich przyszłych rozprawach naukowych.

kn763293092323232323.jpg

HiM: Płyta zrobiona jest bardzo atrakcyjnie: przejrzyste menu, ładna grafika i wszystko w jednym miejscu. Jak to zrobiliście?

AŚ: Za estetyczną formę Zjazdu odpowiadali dwaj członkowie Koła Naukowego Historyków Studentów UJ: Dawid Naprawca oraz graficzka Emilia Dajnowicz (autorka projektów plakatów, teczek i okładek publikacji). Interaktywne menu, podobnie jak strona i forum, to dzieło właśnie Dawida, który oprócz historii studiuje także w studium informatycznym. Bez Niego, XVI Ogólnopolski Zjazd Historyków Studentów nie miał by szans się odbyć, za co jestem mu niezmiernie wdzięczny. Jestem przekonany, że każdy z uczestników po powrocie do domu przynajmniej z ciekawości włączy tę płytkę, zerknie na znajdujące się tam referaty uczestników konferencji. Przynajmniej na te, których tematyką się interesuje.

HiM: Jak wyglądała sprawa prezentacji multimedialnych przy wygłaszaniu referatów?

AŚ: Jest to bardzo ważna kwestia. Chociaż w tym roku blisko połowa uczestników deklarowała chęć użycia sprzętu multimedialnego, to ostatecznie wiele osób niestety od tego odstąpiło. Niemniej jednak niemal każda sekcja miała referaty z prezentacją multimedialną. Z prezentacjami multimedialnymi jest ten problem, że chyba na żadnej uczelni w Polsce studentów historii nie uczy się robić porządnych interaktywnych prezentacji. Tymczasem taka umiejętność pomagałaby dobrze prezentować nie tylko dane zagadnienie historyczne, ale przede wszystkim pozwalałoby dobrze zareklamować własne badania historyczne.

HiM: Publikacje referatów dostarczone już na zjazd i to w ilości 14 tomów, to coś niespotykanego w dotychczasowej historii Zjazdów.

AŚ: Najważniejszym efektem każdej konferencji są dyskusje po wygłoszonych referatach oraz właśnie publikacje konferencyjne. Dotychczas artykuły publikowała grupka chętnych, którzy wysyłali swoje prace po Zjeździe. W tym roku odważyliśmy się zaryzykować i przetestować formułę praktykowaną już na wielu profesjonalnych konferencjach zagranicznych, a więc przygotowanie publikacji tak by uczestnicy otrzymali ją na Zjeździe. Trzeba było przecierać szlak, więc zdarzyło nam się wiele potknięć, błędów korektorskich i redakcyjnych, nieidealne zgranie publikacji, niemniej jednak takie rozwiązanie mimo krytykowania przez wiele osób, okazało się rozwiązaniem bardzo interesującym i pochwalanym przez większość uczestników Zjazdu. Mówiono nam, że nikt nie zdąży wysłać pracy, że nikt nie będzie zainteresowany publikowaniem przed, dlatego gdy nadesłano nam blisko 300 prac spotkał nas szok. Ostatecznie opublikowaliśmy ponad 200 referatów, ale gdybyśmy byli w stanie przewidzieć pewne problemy, zebrać więcej osób znających się na przygotowywaniu artykułów do druku, lepiej wykalkulować czas na redakcję, nadsyłanie prac itd., to dałoby się opublikować nawet i 500 prac. Największym problemem okazał się fakt, że wiele prac nie spełniało podstawowych wymogów naukowych lub było pozbawionych aparatu krytycznego. Gdyby taka formuła – publikowania przed, a nie po – się przyjęła, to można by wprowadzić jako warunek uczestniczenia w Zjeździe nadesłanie dobrej pracy do publikacji.

HiM: Na rozpoczęciu przeczytaliście listy od prezydenta RP i Marszałka Sejmu. Czy uważacie że Zjazd jakoś wpisuje się w tzw. politykę historyczną?

AŚ: Jesteśmy szczęśliwi, że w końcu udało się zainteresować Zjazdem najwyższe władze. Dotychczas, OZHS był traktowany jako jedna z większych konferencji studenckich na danym uniwersytecie, lub co najwyżej jako ważne wydarzenie regionalne, dlatego nie ukrywamy radości, że nasze rozmowy z władzami w państwie odbiły się jakimś echem. Niemniej jednak oczekiwania mieliśmy o wiele większe. W sumie próbowaliśmy zainteresować oprócz prezydenta i marszałka Sejmu RP, także premiera i senat oraz ministerstwa edukacji, nauki i szkolnictwa wyższego, spraw zagranicznych oraz kultury i dziedzictwa narodowego. Niestety nie udało się uzyskać dotacji od powyższych władz. Ostatecznie tylko Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski oraz minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka objęli nas patronatem, a ministerstwo spraw zagranicznych udzieliło pomocy, gdy pojawiły się problemy z uzyskaniem wiz przez studentów z Ukrainy. Wierzymy jednak, że w przyszłości ranga Zjazdu urośnie jeszcze bardziej i władze Kraju będą wspierać także finansowo tego typu inicjatywy.

Wracając do zagadnienia polityki historycznej, to każde wydarzenie kulturalno-naukowe dotykające spraw historycznych automatycznie staje się wyrazem jakiejś polityki historycznej. Przyznam, że mieliśmy też jeden świadomy cel bez wątpienia wpisujący się w nurt polityki historycznej. Zależało nam na sprowadzeniu na XVI Ogólnopolski Zjazd Historyków Studentów jak największą liczbę gości zza wschodniej granicy.

Uczestnicząc w kilku konferencjach międzynarodowych na Wschodzie zauważyliśmy, że studenci Rosji, Ukrainy, Białorusini, Kazachstanu czy Uzbekistanu są świetnie zintegrowani i corocznie spotykają się na międzynarodowych konferencjach w Kijowie czy Moskwie, a językiem obrad często jest język rosyjski. Stawialiśmy sobie bardzo często pytanie, o czym mogą rozmawiać ze sobą student z Ukrainy ze studentem z Uzbekistanu, podczas gdyby ten Ukrainiec miał możliwość dyskutować z Polakiem o wspólnej historii I czy II Rzeczypospolitej, to bez wątpienia taka dyskusja byłaby o wiele bardziej interesująca. Podobnie Białorusin czy Rosjanin. Marzyliśmy, żeby nasz Zjazd mógł być płaszczyzną dla dyskusji o wspólnej przeszłości Polaków, Litwinów, Ukraińców, Bialorusinów i Rosjan, ale także innych gości zza granicy. Dzięki wielu staraniom Wiktorii Kudeli do Polski przyjechali studenci z Iwano-Frankowska, Kijowa, Drohobycza, Czerkasów, Grodna, Brześcia, Mińska, Permu, Sankt-Petersburga, Kaliningradu, ale także z Belgii i Niemiec (Słowak i Litwin ostatecznie nie dojechali). Bardzo dobrym rozwiązaniem okazało się zorganizowanie symultanicznych tłumaczy w postaci studentek filologii rosyjskiej. Wierzę, że taki zabieg pozwolił nawiązać ciekawe dyskusje, a zagraniczni goście nie czuli się wyobcowani i mogli się zintegrować z polskimi studentami.

HiM: Jak wyglądała sytuacja z mediami w trakcie Zjazdu? Czy lokalne oraz ogólnopolskie media wyraziły jakieś zainteresowane, tym bądź co bądź, największym zjazdem młodych historyków?

AŚ: Pisaliśmy do wielu mediów w Krakowie i Polsce. Największy problem pojawił się, gdy o prawo patronatu ubiegały się dwie gazety, lub dwie stacje telewizyjne, oczywiście stawiały jako warunek prawo na wyłączność. Poza tym tak już niestety jest, że większym zainteresowaniem w mediach cieszą się afery, skandale, polityczne kłótnie aniżeli tak ważne wydarzenie kulturalno-naukowe jak Zjazd. W pierwotnym planie Zjazdu była także organizacja dużej inscenizacji dotyczącej II wojny światowej, niestety jednak z powodu ograniczenia budżetu i problemów z miejscem, w którym można by ją zorganizować, ostatecznie odpuściliśmy sobie ten element programu. Podejrzewam, że gdyby doszedł do skutku, to wszystkie media by o Zjeździe pisały. Dlatego przed przyszłymi organizatorami kolejnych Zjazdów stanie ważne zadanie – dobre rozreklamowanie imprezy i zainteresowanie mediów. Natomiast warto odnotować, że Zjazdem zainteresowały się Dziennik Polski, TVP Kraków, TVP Historia, Portal Patos, Radio Eska-Rock oraz Histmag.org.

HiM: Przechodząc właśnie do tematu stacji TVP Historia. Na rozpoczęciu widziałem ich reklamę, potem jednak zniknęli. Czy nawiązana została z nimi jakaś współpraca przy organizacji zjazdu?

AŚ: Być może zostanie przygotowany jakiś program na ten temat. Póki co nic nam nie wiadomo, co stacja zrobi z nagranym pierwszego dnia Zjazdu materiałem. Jak dotychczas tylko TVP Kraków zamieściło 3-minutowy reportaż w Kronice.

HiM: Co sądzicie o TVP Historia i jak wyobrażacie sobie jej rolę w życiu historycznego środowiska w naszym kraju… Czy nie wypadałoby się im bardziej zaangażować w ruch młodych historyków? W końcu to my będziemy tworzyć kiedyś szacowne grono.

AŚ: Jak najbardziej. Taki kanał jak TVP Historia to szansa na ratunek dla pracy historyków, albowiem przeciętny Polak woli jak dotychczas obejrzeć kolejny film o piramidach i wikingach na Discovery Channel lub National Geographic, a nie przeczytać najnowszą publikację któregoś ze znanych w Polsce profesorów historii. Żyjemy w czasach komercji, a nasz zawód jest wybitnie niekomercyjny. Dlatego wyzwaniem dla nas jest nauczenie się reklamować własne wyniki badań. Przecież reportaż, na przykład, o inwentaryzacji cmentarzy na Kresach, którą od kilkunastu lat prowadzą pracownicy i studenci naszego Instytutu Historii może być niemniej ciekawy niż kolejny program o Kleopatrze.

HiM: Widzieliśmy, że na obradach pojawiali się także profesjonalni historycy. Jak oni odebrali ten Zjazd?

AŚ: Pragnęliśmy, aby Zjazd był wymianą myśli nie tylko gości z różnych krajów i kierunków, ale także między studentami a naukowcami. Dlatego na inaugurację większości sekcji tematycznych zaprosiliśmy naszych krakowskich specjalistów z danej dziedziny. W wielu przypadkach przysłuchiwali się obradom i uczestniczyli w dyskusjach, doradzali literaturę, udzielali porad. Wydaje mi się, że uczestnikom Zjazdu możliwość dyskusji ze specjalistami pomysł się spodobał. A pracownikom? Trzeba by ich samych o to zapytać :).

HiM: Czy myślicie, że warte byłoby wyodrębnienie w przyszłości z programu konferencji sekcji zajmującej się szeroko pojętymi relacjami pomiędzy mediami i historią?

AŚ: Jest to zagadnienie bardzo interesujące i wiele osób w naszym Kole tym się zajmuje. Przykładowo, mamy Sekcję Gier Historycznych. W zeszłym roku zorganizowaliśmy nawet małą konferencje pt.: „Historia w mediach”, z której materiały rychło zostaną wydrukowane. Jak się okazało, mimo iż konferencja była mała, to jednak wywołała tak żywiołowe dyskusje, że bez wątpienia warto się przynajmniej zastanowić nad tworzeniem takich paneli na różnych konferencjach.

W tym roku dla referatów poświęconych kwestii pogranicza kultury, sztuki, polityki i mediów zostało utworzone kilka paneli w Sekcji Historii XX w. IV. Natomiast co się tyczy nazwy sekcji, to początkowo podejmowaliśmy różne próby nazywania sekcji, niestety uczestnicy Zjazdu wyrażali bardzo dużo krytycznych uwag, że ich referat nie może być w sekcji politycznej, w sekcji społecznej, w sekcji szwedzkiej, w sekcji rosyjskiej itd., żądali przenosin, przekładania referatów, a nawet zdarzały się groźby wycofania ze Zjazdu na znak protestu. Podejrzewam, że gdybyśmy chcieli utworzyć sekcję mediów, pojawiła by się podobna burza. Wobec tego zostawiliśmy nazwy sekcji typu Sekcja Historii Nowożytnej II, Sekcja Historii Średniowiecza I, czy w końcu Sekcja Historii XX w. IV. Jak się okazało zabieg ten okazał się złotym środkiem.

HiM: Serdecznie dziękuję za wywiad i na koniec może dwa zdania do organizatorów OZHS w 2009. Jakich waszych błędów chcielibyście aby oni za rok nie popełnili.

AŚ: Również bardzo dziękuję za rozmowę. Wierzymy, że Zjazd w Olsztynie uda się doskonale, a komitet organizacyjny uniknie potknięć, które nam się zdarzały. Jakich błędów chciałbym, aby nasi następcy uniknęli? Przede wszystkim warto się zastanowić nad podniesieniem opłaty za noclegi, żeby można było rezerwować bardziej „pewne” miejsca noclegowe. W naszym przypadku nasi kontrahenci wycofali się przed samym Zjazdem zostawiając nas na lodzie. Co się tyczy innych spraw, poważnie proponuję przeprowadzać kwalifikację uczestników poprzez ocenę nadesłanych prac do publikacji. Wydaje mi się, że będzie to doskonałe rozwiązanie, które pomoże podnieść poziom Zjazdu, a zarazem uczestnicy wrócą z publikacją do domu, tak jak w tym roku. Jednakże, aby było to możliwe warto dać dużo wcześniejszy niż my termin zgłoszeń na Zjazd i być nieelastycznym wobec referentów, gdyż poprzez zbyt daleko posuniętą wyrozumiałość, można sobie narobić wielu kłopotów organizacyjnych. Najważniejsze jednak to szukanie funduszy. Sponsorzy układają plany inwestycyjne w ostatnim kwartale każdego roku, dlatego warto wysyłać oferty sponsorskie na 2009 rok najpóźniej latem lub wczesną jesienią 2008. Przyszłym organizatorom OZHS życzę w imieniu swoim jak i całego Koła Naukowego Historyków Studentów UJ dużo sił, cierpliwości i mobilizacji w działaniach. A ja mam nadzieję, że niektóre z naszych pomysłów i „innowacji zjazdowych” nie przepadną i znajdą się w harmonogramie XVII OZHS. Wszystkiego dobrego i do zobaczenia za rok w Olsztynie!

Newsletter

Subskrybuj newsletter serwisu Historia i Media. Dzięki temu w twojej skrzynce email pojawią się informacje o nowych artykułach dostępnych w serwisie. Dla osób zarejestrowanych przygotowaliśmy również konkursy, w których wygrać można książki historyczne. Nie wysyłamy żadnych reklam. W każdej chwili możesz zrezygnować z subskrypcji.

Komentarze

Brak komentarzy

RSS dla komentarzy do tego postu. TrackBack URI

Dodaj swój komentarz

Imię
Email
WWW

Przepisz kod z obrazka

Redakcja zastrzega sobie prawo edycji lub usunięcia komentarza, jeśli jego treść nie odnosi się do treści artykułu lub narusza zasady netykiety.