Grzegorz D. Stunża: Hipertekst w edukacji
1. Jak najprościej mógłbyś zdefiniować hipertekst?
Chociaż definicji hipertekstu jest wiele, niektóre dłuższe, inne krótsze, to sprowadzają się do dość prostej kwestii. Wyraził to jasno m.in. prof. Tomasz Szkudlarek. Według niego hipertekst to połączone ze sobą na wiele możliwych sposobów jednostki wiedzy (prawdopodobnie chodziło również o wykorzystanie do owych połączeń technologii cyfrowej, nie to jest jednak najważniejsze). Szkudlarek zwraca uwagę, że „istotą hipertekstu jest właśnie mnogość, nieustanność i dynamiczny charakter połączeń poszczególnych jednostek wiedzy (…)„. Jednak w opinii profesora hipertekst jest oceniony, jako medium, czy też konstrukcja, która ze względu na swoje cechy nigdy nie może nas doprowadzić do żadnej ustabilizowanej wiedzy. Z czym jako pedagog, ze smutkiem (a może radością) muszę się zgodzić.
2. Czy hipertekst jest juz realna alternatywa dla standardowych metod edukacji (linearne podreczniki)?
Hipertekst jest na pewno alternatywą dla linearnych mediów edukacyjnych. Alternatywą rozumianą jako kolejna możliwość, ponieważ pozwala na zupełnie inne, bardziej dynamiczne, wielowątkowe i indywidualne (pozwala m.in. na większą swobodę interpretacyjną, ze względu na wielość ścieżek lektury nawet przez pozornie ten sam materiał) przyswajanie wiedzy. Czy jest to jednak propozycja, która może zostać potraktowana jako środek zastępczy dla linearnej edukacji szkolnej? Wydaje mi się, że w dzisiejszych warunkach jest to niemożliwe. Wiąże się to ze specyfiką współczesnej szkoły, która jest wciąż nastawiona na jednokierunkowy przekaz. Wystarczy spojrzeć na klasyczny układ ławek i tzw. „siedzenie plecami do kolegów”, co zmusza nas do podporządkowania osobie z własnym biurkiem, niejednokrotnie ustawionym na podwyższeniu. Hipertekst nie nadaje się, moim zdaniem, na zastąpienie tradycyjnej edukacji formalnej. Chociaż z drugiej strony podział na przedmioty, rozkawałkowanie może przypominać hipertekst. Jest to jednak pozór, ponieważ szkolne jednostki wiedzy pojawiają się w ściśle określonym porządku i zakresie i bardzo często nie łączą ze sobą, pomimo usilnych starań nauczycieli, którzy wmawiają uczniom bajki o „korelacji międzyprzedmiotowej” nic w tym zakresie nie robiąc.
Można mi oczywiście zarzucić, że przykładem hipertekstowego kształcenia formalnego jest tzw. e-learning. Jeśli jednak odbywa się na sposób sformalizowany, studenci są zmuszeni do przechodzenia przez kolejne bloki tematyczne linearnie, pod kontrolą nauczyciela, często ucząc się z zamieszczonych tekstowych, linearnych materiałów, daleko jeszcze do wykorzystania hipertekstowych możliwości. Niejednokrotnie w modelu e-edukacyjnym wykorzystanie hipertekstu ogranicza się jedynie do umieszczenia niepołączonych ze sobą hiperłączami materiałów w zahasłowanym serwisie WWW.
Hipertekst jest za to świetnym narzędziem/ medium, które można wykorzystać w nieformalnej edukacji, bez rygorów, zakazów, nakazów itp. Jest to świetne narzędzie do edukacji podejmowanej oddolnie. I w tym zakresie jest to wspaniała alternatywa dla klasycznych metod, narzędzi i instytucji edukacyjnych. W swojej pracy magisterskiej poświęconej internetowemu hipertekstowi jako współczesnej alternatywie edukacyjnej wskazywałem, że przykładem oddolnej i nieformalnej edukacji opartej na hipertekście mogą być blogi. Dzisiaj podtrzymałbym to zdanie, zwłaszcza ze względu na wysyp tzw. blogów tematycznych (odrzucam określenie „eksperckie”, bo trudno je zweryfikować), które pozwalają na tworzenie alternatywnych, tematycznych sieci edukacyjnych.
3. Jakie narzedzia, wykorzystujace hipertekst, moga byc przydatne w edukacji?
Jak powiedziałem, nie wierzę w zastąpienie standardowych metod i narzędzi edukacyjnych nowymi, opartymi na hipertekście. Nie wierzę również w propozycje wzbogacania zajęć/ lekcji hipertekstowymi narzędziami. Korzystanie z hipertekstu pod czujnym okiem nauczyciela przeczyłoby samej idei hipertekstowości. Co innego, gdyby szkoły/ nauczyciele zechcieli tworzyć dodatkowe zasoby edukacyjne oparte na najbardziej rozpowszechnionym internetowym hipertekście, czyli w sieci WWW. Hiperteksty dyskowe, które paradoksalnie można określić mianem hipertekstów zamkniętych, mogły odgrywać jakąś rolę w czasach, gdy komputery nie były podłączone do w miarę szybkich łącz internetowych. Obecnie tworzenie hipertekstów odciętych od sieci, poza hiperfikcjami, nie ma chyba sensu i niejednokrotnie wiążę się z ekonomią- ktoś chce w ten sposób zarobić większe pieniądze. W samej sieci WWW warto podkreślić takie narzędzia jak blogi (chociaż coraz trudniej zdefiniować, co blogiem jest, a co nie), które umożliwiają tworzenie oddolnych kanałów komunikacyjnych, w tym edukacyjnych, przez pojedyncze osoby lub grupy osób, a nawet skupiane w sieci i tzw. „stajnie”. Ciekawym narzędziem jest również wiki, ponieważ nie tylko pozwala na wspólne konstruowanie wiedzy, wymianę informacji, doświadczeń i dyskusję nad spornymi problemami, ale także na śledzenie procesu powstawania nowej wiedzy. Zarówno wiki i blogi przyczyniają się w dużej mierze do promowania wolności informacyjnej, czyli szeroko rozumianych wolnych licencji publikowania treści. I zastanawiałbym się, czy dla mnie, jak mówiłem- pedagoga- właśnie aspekt udostępniania informacji i wiedzy nie jest najważniejszy.
4. Czy hipertekst może być wykorzystywany w edukacji historycznej?
Przyznaję się, że niewiele znam historycznych projektów opartych na hipertekście, w tym na wiki. W każdym razie uważam, że hipertekst jest świetnym narzędziem pozwalającym na edukację historyczną, ale edukację historyczną nieco inną niż jednostronne przedstawianie historii ze strony np. państwowych szkół. Hipertekst pozwala na wielostronne przedstawianie historycznych wydarzeń, może również wykorzystywać efekty pracy tzw. historii mówionej, historii, a raczej mikrohistorii zwykłych ludzi. Jednym z przykładów edukacji historycznej opartej na relacjach uczestników wydarzeń, którzy prezentują swoje przeżycia i wspomnienia, jest dział historii oralnej internetowej wersji Muzeum Powstania Warszawskiego. Być może nie jest to przykład idealny, bo z tego co pamiętam, dostępne są tam jedynie transkrypcje wypowiedzi, a mogłyby pojawić się zdjęcia z prywatnych archiwów uczestników, nagrania dźwiękowe wywiadów, wideo, zdjęcia i opisy pamiątek z powstania itp. Chwilowo można to chyba jednak autorom wybaczyć i cieszyć się, że można tego typu projekty realizować.
5. Jakie najwazniejsze problemy widzisz w korzystaniu z edukacji w internecie?
Podstawową, globalną barierą, która blokuje rozwój internetowej edukacji jest ciągle dostęp do sieci internetowej. I w tej kwestii naiwnie wierzę w inicjatywy w rodzaju One Laptop Per Child Nicholasa Negroponte. Tanie laptopy, połączone ze sobą w szkolną sieć i przekazane na swobodny użytek dzieciom mogą się również przyczynić do wzrostu umiejętności obsługi mediów, ale i umiejętności współpracy z innymi użytkownikami. Być może za kilka lat uczniowie wychowani na „laptopach za 100$” z zainstalowanym wolnym oprogramowaniem będą świadomymi uczestnikami procesów edukacyjnych. Będą wiedzieć, że zagarnianie wiedzy dla siebie prowadzi do nikąd i niezbędna jest współpraca, dzięki której można osiągnąć więcej niż działając w pojedynkę. Dostęp nie jest jednak jedyną barierą. Niezbędna jest również umiejętność obsługi nowoczesnych technologii- bez tej umiejętności będziemy raczej odtwórcami niż aktywnymi uczestnikami, a także krytyczna ocena informacji. Niezbędna jest krytyczna edukacja medialna, która będzie się skupiać nie tylko na umiejętności przynajmniej pobieżnej weryfikacji informacyjnych źródeł, ale również na ocenie, na ile konkretny komunikat medialny jest próbą zmanipulowania mnie, skłonienia do konkretnych zachowań, m.in. nabywczych. Młodzi ludzie korzystający z nowych mediów muszą mieć umiejętność krytycznej oceny. Muszą być jak najbardziej świadomi politycznie i gotowi na wyłapywanie komunikatów, które mają służyć podtrzymywaniu uciskających ich opresji. Zatem edukacja w internecie może być szansą na lepsze jutro, o ile skupimy się na dostępie, kształceniu w zakresie korzystania z mediów i kształtowaniu świadomości własnej sytuacji społecznej i rozszyfrowywania, interpretowania komunikatów medialnych.
Grzegorz D. Stunża asystent w Pracowni Edukacji Medialnej w Instytucie Pedagogiki UG. Przygotowuje pracę doktorską na temat edukacyjnych aspektów wirtualnych państw. Prowadzi HIPERbLOG skupiony w sieci blogowej
„krytyczne oko” (www.krytyczneoko.blogspot.com)