Google

Niedawno miał swoją premierę nowy historyczny serwis społecznościowy Historypin – wirtualny wehikuł czasu. Znajdziemy w nim historyczne zdjęcia zestawione z ich aktualnym widokiem, dzięki wykorzystaniu API narzędzi firmy Google oraz idei refotografii. Jak się okazuje samo wspomnienie internetowego potentata wystarczy czasem by tematem zajęły się mainstreamowe media, choć zazwyczaj ciekawym projektom historycznym trudno jest uzyskać odpowiednia promocję.

Internet jako uniwersalna siła wzmacniająca demokrację, krzewiąca wolność, obalająca dyktatury i zbliżająca do siebie ludzi? Evgeny Morozov – wykładowca Georgetown University i specjalista od lat zajmujący się wpływem internetu na sytuację międzynarodową – w artykule opublikowanym w majowym „Foreign Policy” odpowiada krótko: nie, a przynajmniej niekoniecznie.

Historycy protestują przeciwko działaniom Google, które wykupiło cyfrowe zasoby archiwalne publikowane w ramach serwisu Paper of Record i wciąż blokuje dostęp do źródeł wykorzystywanych w prowadzonych na bieżąco badaniach. Oficjalny protest zainicjowało Meksykańskie Stowarzyszenie Historii Gospodarczej (AMHE).

Czy Google nas ogłupia? Czy nowe schematy konsumpcji wiedzy, jakie udostępnia internet i nowe technologie nie wpływają negatywnie na naszą inteligencję? Czy grozi nam powstanie generacji głupców? Radykalne tezy Marka Bauerleina i Nicholasa Carra komentują i odrzucają: Marta Klimowicz, Zbigniew Osiński, Mirosław Filiciak i Grzegorz D. Stunża.

Internet zmienia młodych ludzi w ignorantów, których nie interesuje nic poza grami video i promowaniem własnej osoby wśród internetowych znajomych. Według Marka Bauerleina, im sprawniej nastolatki posługują się narzędziami, jakie udostępnia im cyfrowa rewolucja, tym większą ignorancję wykazują wobec otaczającego ich, realnego świata. Radykalny nadmiar informacji wymaga umiejętności, których brakuje współczesnym nastolatkom.