Fragment
3.3. Powstanie II Zgrupowania
„Żołnierze Zgrupowań AK »Ponury« rekrutowali się z różnych środowisk. Chłopi, robotnicy, inteligencja, synowie wszystkich warstw społecznych żyli zgodnie znosząc wspólne trudy partyzanckiego losu. Przeważała młodzież urodzona w latach 1920-1927. Oficerowie rekrutowali się z rezerwy. Było kilku przedwojennych podchorążych rez. awansowanych do stopni oficerskich już w czasie okupacji. Najmłodszy z nich miał 22 lata, ponad 30 lat liczyli sobie tylko »Ponury«, »Nurt«, por. Marian Janikowski »Kmicic« i »Szort«. Podobnie miała się sprawa z kadrą podoficerską. Przeważała rezerwa, sporo też było podchorążych i podoficerów mianowanych w czasie okupacji”(1).
„Ponury” widząc problemy aprowizacyjne tak dużej jednostki postanowił podzielić swe Zgrupowanie na mniejsze oddziały. Umożliwiłoby to wyżywienie, zakwaterowanie, mobilność i bezpieczeństwo. Sam miał zamiar pozostać z grupą osłonową, nadal dowodzić zgrupowaniami i pełnić funkcję szefa Kedywu kieleckiego. Projekt reorganizacji został zatwierdzony i opracowany przez sztab.
W pierwszym etapie, dla łatwiejszego dowodzenia, stworzył trzy zgrupowania – pododdziały. Zgrupowanie nr 1 pod dowództwem por. cc. Eugeniusza Kaszyńskiego „Nurta” składało się z oddziału ppor. Euzebiusza Domoradzkiego „Grota” i chor. Tomasza Wagi „Szorta”. Dowództwo nad Zgrupowaniem nr 2 objął ppor. cc. Waldemar Mariusz Szwiec „Jakub”-„Robot”. Zgrupowanie nr 3 dowodzone przez ppor. Stanisława Pałaca „Mariańskiego” powstało z oddziałów ppor. c.w. Władysława Wasilewskiego „Oseta” i por. Władysława Czerwonki „Jurka”. Ponadto powstał pluton ochronny komendanta pod dowództwem pchor. Mariana Wikło „Mariana”.
W skład komendy II Zgrupowania weszli: oficer dyspozycyjny – por. Marian Janikowski „Kmicic”, oficer broni – ppor. Jerzy Wojnowski „Motor”, oficer wywiadu – pchor. Albin Hop (lub Hoppe) „Stefanowski”, lekarz – ppor. Jerzy Ryfiński „Dalski”, kwatermistrz – ppor. Karol Niedzielski „Dobosz”, szef Zgrupowania – plut. Albin Żołądek „Boruta”.
II Zgrupowanie zostało stosunkowo najszybciej sformowane i podzielone na plutony, drużyny i sekcje. Grupa warszawska stworzyła Pluton I Warszawski. Na jego czele stanął por. cc. Jan Rogowski „Czarka”. Zastępcą został ppor. cc. Rafał Andrzej Niedzielski „Rafał”-„Mocny”. Dowódcą drużyny I wyznaczono pchor. Janusza Skalskiego „Lina”; dowódcą drużyny II – bosm. Z. Peliksze „Katylinę”. Pluton II pozostał przy nazwie Oddział „Wilka”. Nadal dowodzony był przez kpr. Józefa Domagałę „Wilka”. Zastępcą został plut. Maciej Szczepański „Maciek”. Drużynami dowodzili pchor. Marian Materek „Komar” oraz kpr. pchor. Stanisław Kołodziejczyk „Bandera”. Każda drużyna stanowić miała 1+10 żołnierzy. Podzielona była jednocześnie na dwie sekcje. Dodatkowo w służbach II Zgrupowania znalazła się obsługa cekaemu: karabinowy – kpr. Kazimierz Skrzynecki „Wąs”, celowniczy – kpr. Feliks Janas „Sołtyk”, amunicyjni – strz. Józef Ziomek „Ryś” i strz. Władysław Pisarski „Teklinowski”. Za tabor odpowiadali strz. Bronisław Bilski „Rekin” i dwóch Rosjan: „Iwan” i „Kim”. Odpowiedzialną funkcję kucharza oddziału otrzymał strz. Wacław Kapciak „Kapka” (2).
Przyszłym rejonem działania II Zgrupowania miał zostać powiat konecki, w którym „Robot” pełnił funkcję inspektora Kedywu i miał już zorganizowaną sieć współpracowników zarówno w komendzie obwodu jak i w lokalnych placówkach AK. Na terenie powiatu dodatkowo działały plutony dywersyjne w Końskich, które okazały się w przyszłości wsparciem dla zgrupowania. Także warunki terenowe (duża ilość lasów i głęboko w nich położone wsie) pozwalały na bezpieczne działanie partyzanckich oddziałów bez większych przeszkód ze strony wroga. O wsparciu lokalnej ludności może świadczyć akcja placówki AK „Niemen” w Niekłaniu, która 23 czerwca całymi swoimi siłami bojowymi zaatakowała miejscową mleczarnię zarządzaną przez Niemców. Dokonano konfiskaty całej zawartości magazynu. Produkty nabiałowe przekazano na potrzeby oddziału „Robota”(3).
Zaraz po podziale żołnierzy na zgrupowania, przystąpiono do intensywnych szkoleń. „»Robot« powiedział kiedyś, że on nie potrzebuje wojska dużo, że potrzebuje dobrych żołnierzy, dobrze uzbrojonych; siła ognia a nie kupa ludzi decyduje. To jest najważniejsze. Był konsekwentny.” (4)
„…Prowadzono szkolenia dywersyjne, minerskie, zajęcia z obsługi broni oraz treningi strzeleckie. Dopiero wtedy mogli poznać kunszt strzelecki »Nurta«, który ze swym Coltem wyprawiał wprost cuda. Strzały z półobrotu, z biodra, przez nogę były tak samo efektowne, co skuteczne, gdyż po każdym przybywała nowa dziura w kartce zawieszonej na odległej jodle. »Nurt« zwany ze względu na jasny kolor swej marynarki „młynarzem”, zabawiał ich ekwilibrystyką strzelecką, ale też cisnął, gdy poznawali broń, uczyli się rozbierać i składać pistolety, erkaemy i usuwać zacięcia. Uczył maskowania, poruszania się po lesie, czołgania. Szkolono wszystkich, ale najostrzej Robotowców. »Robot«, »Czarka« i »Rafał« aplikowali swym ludziom dodatkowe forsowne marsze po czterdzieści kilometrów, co wywoływało złość u żołnierzy własnych, a kpinki u obcych, ale co niedługo miało się stokrotnie opłacić.” (14)
Obejmując funkcję komendanta II Zgrupowania „Robot” widział, że nie może wyłącznie posiadać umiejętności taktycznych, czy talentu organizatorskiego, lecz także zdolności panowania nad tym specyficznym rodzajem wojska. „Oddział składał się z żołnierzy – ochotników, którzy szukając dla siebie miejsca w walce z wrogiem znaleźli się w szeregach »Robota«. Aby dowodzić żołnierzami walczącymi bez munduru, żołdu, bez tradycyjnych tyłów, z piętnem »bandyty« a nie kombatanta, należało mieć rzeczywisty, a nie formalny autorytet i zaproponować im realny i atrakcyjny cel. Już na Wykusie było widać, że jest to człowiek dużej klasy i doskonały dowódca. Wszyscy go szanowali i od początku do końca. Żołnierze nabierali przekonania, że za tajemnicą pseudonimu dowódcy kryją się rzeczywiste wartości. Sprzyjało to zachowaniu karności i konsolidowało żołnierzy wokół osoby komendanta. Zgrupowanie, skupiające zróżnicowane i przez długi czas odrębne grupy wojska, stawało się jednostką zwartą i zdyscyplinowaną. Ten oddział od początku był szkolony i utrzymywany w twardej dyscyplinie żołnierskiej. »Robot« miał w tym swój duży wkład, choć ten fason wyrobił »Czarka«. To nie był dryl. W tych plutonach połowę stanowiła inteligencja. Żołnierz inteligentny to nie ten, który tylko je, pije i strzela. Taki żołnierz emanuje na innych (…) Na Wykusie prości chłopcy patrząc na takich żołnierzy starali się do nich doszlusować, bo to im imponowało. »Czarka« potrafił wprowadzić nastrój, który eliminował dystans stwarzany z pozycji bardziej wykształconego. Inteligenci nadawali ton.” (6)
1) L. Popiel „Antoniewicz”, Zgrupowania Partyzanckie AK „Ponury”, „Wojskowy Przegląd Historyczny”, cz. I, 1988, z. 3, s. 230.
2) C. Chlebowski, Pozdrówcie Góry Świętokrzyskie, Warszawa 1988, wyd. V, s. 491-508.
3) M. Niedzielska, Pamiętnik, rękopis w zbiorach autora, s. 15.
4) T.Z. Krzaczyński, Z „Robotem” na Końskie. Akcja Zgrupowania nr 2 Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich AK „Ponury” w Końskich z 31 VIII / 1 IX 1943, Końskie 1993, s. 19.
5) C. Chlebowski, Cztery z tysiąca, Warszawa 1983, s. 44-45.
6) T.Z. Krzaczyński, Studium biograficzne ppor. cc. Waldemara Szwieca „Robota” 1915 – 1943, maszynopis pracy magisterskiej w zbiorach autora, s. 166-167.
© Marek Jedynak