„Nie sądziłam, że ta pozytywka w ogóle działa!” Rozmowa z autorkami Muzeum Dźwięków w Muzeum Narodowym w Krakowie

We wtorek 5 marca Muzeum Narodowe w Krakowie zaprezentowało swoją nową aplikację mobilną stworzoną dla Galerii Rzemiosła Artystycznego, “Dźwiękowy Mikroskop”, będącą częścią większego projektu “Muzeum Dźwięków”. Do współpracy przy jej tworzeniu zaproszony został artysta Krzysztof “Arszyn” Topolski oraz młodzież z dwóch krakowskich świetlic środowiskowych: Siemachy i Wesołych Małolatów. O tym, co było impulsem dla stworzenia całego projektu “Muzeum Dźwięków”, jakie będą jego dalsze losy oraz jak powstał Dźwiękowy Mikroskop, z pracowniczkami Sekcji Edukacji, Moniką Dylewską i Anną Borejczuk rozmawiała Dorota Kawęcka i Aleksandra Janus (innemuzeum.pl).

Zarówno na stronie promującej nową aplikację, jak i w materiałach promocyjnych przeczytać można, że Dźwiękowy Mikroskop to część większej całości – projektu o nazwie Muzeum Dźwięków. Czy mogłyby Panie powiedzieć coś więcej na jego temat?

Monika Dylewska: Muzeum Dźwięków to znacznie więcej, niż sama aplikacja. Weszliśmy, jako Muzeum, we współpracę z krakowską Akademią Muzyczną, a ponieważ mamy dużo różnych zbiorów w oddziałach naszego Muzeum na terenie Krakowa, chcieliśmy połączyć sztukę, która prezentujemy z edukacją muzyczną, która u nas w Krakowie właściwie nie funkcjonuje. Oczywiście, są koncerty w Filharmonii, ale nie ma edukacji muzycznej w takim sensie, że ktoś pracuje na wybranych fragmentach utworów muzycznych – np. muzyki barokowej – i stara się przybliżyć jednocześnie specyfikę gatunków, które wtedy powstały, instrumenty, na których wykonywano tę muzykę. Chcąc to zmienić, zdecydowaliśmy się na współpracę z Akademią i – prawdopodobnie już od października – startujemy z projektem adresowanym do szkół, stworzonym z myślą zarówno o młodzieży, jak i młodszych dzieciach. Szkoła będzie miała możliwość zarezerwowania godzinnego, a może nawet dłuższego spotkania w Muzeum, podczas którego młodzież i dzieci będą poznawać w działaniu muzykę konkretnych epok – od starożytności aż po sztukę najnowszą. Chcemy, żeby muzycy weszli w przestrzeń muzealną i żeby podjęli działania w galeriach, wybranych w zależności od tematyki. Rolą muzyka będzie prezentacja konkretnych utworów, opowiedzenie o instrumencie i wybranych, charakterystycznych dla danej epoki gatunkach, a my będziemy starali się powiązać to ze sztuką, pokazując jednocześnie, że na każdym etapie rozwoju sztuka nie działała samodzielnie, nigdy nie była tylko wizualna, nigdy nie była to tylko literatura albo nigdy nie była to sama muzyka.

I to również będzie element budowania “Muzeum Dźwięków”?

Anna Borejczuk: Tak, to właśnie wpisze się w Muzeum Dźwięków. Mamy obecnie tę aplikację, którą możemy wykorzystać w takich działaniach, możemy na podobnej zasadzie nagrywać dźwięki i pracować warsztatowo w innych oddziałach Muzeum. Tak, jak Monika powiedziała, oddziałów jest wiele i prezentują one bardzo różnorodne zbiory. Te oddziały i galerie także można urozmaicać i udźwiękawiać.

A jak powstała ta aplikacja?

MD: Pierwszym etapem powstawania aplikacji były warsztaty, które odbyły się w grudniu zeszłego roku. Pracowały z nami dwie grupy młodzieży: młodzież z Siemachy i z Wesołych Małolatów.
AB: Co bardzo nas ucieszyło, obydwie grupy przyszły dziś na konferencję prasową promującą aplikację!
MD: Wybór padł akurat na te grupy, ponieważ decyzja o realizacji projektu zapadła pod koniec roku i nie miałyśmy dość czasu na szukanie “wolnych elektronów młodzieżowych”. Zwróciłyśmy się więc do wybranych grup, już zorganizowanych.
AB: Co ważne, były to grupy chętne, ponieważ z obu placówek trafiła do nas młodzież, która interesuje się dźwiękiem. Zaproponowano im, że mogą wziąć udział w takiej inicjatywie i młodzież sama się zdeklarowała, że chce stać się częścią projektu.
MD: Krzysztof “Arszyn” Topolski przez dwa tygodnie pracował z nimi w przestrzeni Muzuem. Najpierw zwiedzali Galerię Rzemiosła, poznawali te przedmioty, Krzysiek robił krótkie wykłady o muzyce, podczas których, na przykład, puszczał im 4’33” Johna Cage’a. Później dostałyśmy film skręcony podczas warsztatów, gdy młodzież słucha 4’33”. Ich zadaniem było wówczas myślenie o otoczeniu i dźwiękach, które ich otaczają – czy naprawdę słyszy się ciszę, czy wszystko, co dzieje się dookoła? Zwłaszcza, że budynek Muzeum znajduje się przy Alejach, więc naprawdę nie jest tu cicho!
AB: Krzysiek włączał w te warsztaty także różne zabawy związane z uczeniem się słuchania, wsłuchiwania się, wychwytywania dźwięków i wyodrębniania ich. Tak więc zaczęliśmy akcentem edukacyjnym i kończymy podobnym, upowszechnieniowo-edukacyjnym, ponieważ drugą odsłoną projektu jest odsłona “internetowa” – zapraszamy internautów, żeby nadesłali nam swoje dźwięki do kolejnych piętnastu przedmiotów, które wybierzemy. Platformę uruchomimy już w najbliższy wtorek.

Od połowy marca można na stronie projektu dodawać swoje dźwięki! Czy będzie można je odsłuchać?

AB: Tak, będzie można swój własny dźwięk odsłuchać, żeby sprawdzić, czy na pewno o to chodziło i wgrać ten dźwięk. Co więcej, będzie można odsłuchać również dźwięki wgrane przez innych internautów.

Czy ta “druga tura” nagrań to będzie zamknięcie tej części projektu, w której każda chętna osoba będzie mogła dodać swój dźwięk, czy są w planie kolejne tury otwierania aplikacji na dźwięki dodawane przez użytkowników?

MD: To z całą pewnością będzie ewoluowało. Uzależniamy to też od tego, jaki będzie odzew. Jeśli okaże się, że ludzie rzeczywiście są tym zainteresowani i chcą z nami w ten sposób współpracować, zapewne rozszerzymy tę platformę – także na inne przestrzenie Muzeum. W samej Galerii Rzemiosła Artystycznego wystawionych jest ponad 3000 obiektów, więc oczywiście to jest ogromny potencjał dla rozszerzania tej aplikacji! Nie wspominając o tym, ile obiektów mamy w magazynach! To także może być dla publiczności bardzo ciekawe, jeśli wyjmiemy z magazynów coś takiego, co na co dzień nie jest dostępne dla zwiedzających.
AB: Jeśli zaś chodzi o remiksowanie tego, co Krzysztof przygotuje, to nie będzie już mogło być zremiksowane ponownie, gdyż w jakiejś określonej postaci zostanie wgrane do aplikacji. Chcemy jednak wykorzystać te dźwięki podczas Nocy Muzeów. Zaprosimy wtedy ludzi do tego, by z dostępnych dźwięków komponowali swoje ścieżki. Pomysł jest taki, by podczas Nocy Muzeów zorganizować stanowisko, przy którym – korzystając z sampli dźwiękowych – każdy będzie mógł skomponować krótki utwór i zakolejkować go do odtworzenia w przestrzeni galerii. Taka osoba będzie mogła dodać swój, podpisany, utwór do playlisty odtwarzanej w Muzeum. Prawdopodobnie będzie też streaming (ang. relacja na żywo), więc będzie można polecić stronę znajomym lub umówić się z nimi w galerii, by wspólnie posłuchać utworu. Możliwe, że uda nam się zrobić tak, aby można było dokładnie określić czas, kiedy utwór zostanie wyemitowany: np. chcę, żeby moja kompozycja została odtworzona za trzy godziny i wtedy przyprowadzam ludzi, a tam pojawia się informacja “teraz gra Grzesiu” i idzie kompozycja Grzesia. Będzie można to też zrobić z domu, z komputera – skomponować dźwięki, wpuścić je, zakolejkować, a na ekranie będzie się wyświetlała informacja, czyja kompozycja teraz jest odtwarzana. I ktoś, kto nawet nie wyjdzie z domu albo mieszka w Gdańsku, będzie mógł zobaczyć, że teraz gra właśnie on. No, ale to oczywiście jest plan idealny, a prace nad nim są wciąż w toku!

Dobrze, a wracając na chwilę do dźwięków, które tworzą projekt, mamy nagrania z serwisu freesound.org są nagrania zrobione przez uczestników warsztatów i coś, co jest nazwane krajobrazem akustycznym. Czy w aplikacji możemy znaleźć wszystkie te trzy rzeczy, czy tylko…

AB: Krajobraz akustyczny to określenie, którego Krzysztof używa do opisania całości tej ścieżki dźwiękowej. Tak zwany soundscape. To jest połączenie wszystkich tych dźwięków w przestrzeni – przestrzeń plus dźwięki. Natomiast w samej aplikacji są dwa rodzaje dźwięków – jeśli chodzi o pochodzenie – czyli te z serwisu freesound.org i dźwięki nagrywane podczas warsztatów: zarówno przez Krzysztofa, jak i przez uczestników. Większość jest miksowanym tworem łączącym te różne dźwięki.

Zremiksowanym przez Krzysztofa “Arszyna” Topolskiego?

MD: Tak, głównie, chociaż podczas warsztatów dzieciaki też miały możliwość zapoznania się z tym, jak to się robi i zaczynali tworzyć własne remiksy. Część z nich była też dobrze zaznajomiona z tematem wcześniej, ponieważ w Siemasze młodzież ma do dyspozycji studio nagrań, więc niektórzy z uczestników byli bardzo zaawansowani.
AB: Finalnie jednak Krzysztof musiał przygotować to wszystko w konkretnej głośności, długości – pod parametry aplikacji.

A to, co Muzeum zamieściło w serwisie souncloud.com – trzy przykładowe dźwięki: sarmacka łyżka, kołyska, zamki do drzwi – to są te same nagrania, które znalazły się w aplikacji?

AB: Tak, to są dźwięki, które znalazły się w aplikacji.

Na jakiej licencji są one udostępniane? Ponieważ te z freesound.org są na CC BY, prawda?

AB: Obecnie nigdzie nie udostępniamy tych dźwięków, ale niewykluczone, że to się zmieni, ponieważ prawa do nich należą do Muzeum, a my nie mamy nic przeciwko udostępnianiu ich na wolnej licencji.

Czy podczas kolejnych etapów Muzeum Dźwięków zamierzacie angażować inne grupy potencjalnych odbiorców – czy może planujecie kolejne działania adresowane do dzieci i młodzieży?

MD: Programistą aplikacji jest Maciej Wojnicki, który zajmuje się także pracą warsztatową z różnymi grupami, które zachęca do tworzenia dźwięków przy wykorzystaniu rozmaitych systemów elektronicznych. Zaprosiłyśmy go do współpracy przy Nocy Muzeów, podczas której w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Krakowie będzie prowadził warsztaty dla rodzin. Tak się składa, że akurat wtedy prezentować będziemy w Gmachu wystawę Antonisza, którą obecnie oglądać można w Zachęcie.
AB: Marzą się nam także warsztaty dla seniorów! Dzięki temu projektowi udało nam się zakupić dobry sprzęt do nagrywania, który jest na tyle przyjazny i nieskomplikowany w obsłudze, że możemy zaangażować w działania bardzo różne grupy. Projekt jest pomyślany jako modułowy, więc – z pewnymi przekształceniami – będzie można powtarzać takie działania i to stworzy wtedy większą całość – czyli “Muzeum Dźwięków”.

Co było impulsem dla idei Muzeum Dźwięków: czy zaczęło się od potrzeby przeniesienia akcentu ze zmysłu wzroku na słuch, czy od potrzeby ożywienia Galerii Rzemiosła Artystycznego, czy może chęci zaangażowania zwiedzających w to, co dzieje się w Muzeum?

MD: Pierwszym impulsem była chęć ożywienia Galerii Rzemiosła Artystycznego, ale sama myśl o Muzeum Dźwięków narodziła się nieco wcześniej, kiedy wraz z Krzysztofem Topolskim, zastanawialiśmy się, czym mogłoby być “muzeum dźwięków”. Jednak ten konkretny projekt, o którym dziś rozmawiamy, powstał zasadniczo w Galerii Rzemiosła Artystycznego – zaczęło się od pozytywki z ptakiem, której dźwięk jest jedynym oryginalnym dźwiękiem, jaki usłyszeć możemy w aplikacji. Ja pracuję w Muzeum od 7 lat i kiedyś poprosiłam o to, by wyciągnięto dla mnie tę pozytywkę, bo byłam nią zafascynowana. Nie sądziłam, że ona w ogóle działa! Ptaszek nie tylko śpiewa, ale też rusza się, otwiera dziobek, rozkłada ogon! To była nasza pierwsza fascynacja i tak doszłyśmy do wniosku, że dobrze byłoby pokazać ludziom, że przedmioty prezentowane w tej galerii kiedyś były żywe, że znajdowały się w różnych domach, wydawały dźwięki. Ważnym momentem było także nasze spotkanie z Krzysztofem Topolskim przy okazji warsztatów wokół Szymanowskiego, które prowadziłyśmy w Zakopanem w Willi Atma, która jest oddziałem zamiejscowym Muzeum. Przy tej okazji chciałyśmy pracować z młodzieżą nad czymś związanym z muzyką, co jednocześnie byłoby dla niej nowe i ciekawe. Krzysztof nagrywał więc z nimi dźwięki miasta i wspólnie tworzyli soundscape mapując dźwięki miasta i umieszczali to w radio aporee. Tam ludzie z całego świata umieszczają dźwięki przyporządkowując je do konkretnych miejsc. Podczas tych warsztatów młodzież nagrała między innymi dźwięki z Krupówek i nagle Zakopane, które “na tej dźwiękowej mapie było puste”, w ciągu kilku dni warsztatów zostało wzbogacone o jakieś 40 dźwięków! Po zakopiańskich warsztatach długo rozmawiałyśmy z Krzysztofem i narodził się pomysł, żeby “dźwiękowanie” przenieść do przestrzeni Muzeum. Galeria Rzemiosła Artystycznego okazała się do tego idealna! Pomyślałyśmy o tym, jak to by było, gdyby nagle rozbrzmiały wszystkie prezentowane tam przedmioty! Marysia Lewandowska, z którą również będziemy współpracować, robiła projekt Use Value dla Victoria & Albert Museum w Londynie, dzięki któremu tamtejsza galeria ceramiki, w której prezentowane jest bardzo dużo szkła, została wypełniona dźwiękami restauracji. To jednak była instalacja artystyczna, w której tworzenie nie byli zaangażowani zwiedzający ani osoby z zewnątrz. Co zabawne, odkryłyśmy to dopiero teraz, kontaktując się z Marysią, kiedy projekt Muzeum Dźwięków już był w toku.

A jakie są dalsze plany na życie tej aplikacji? Czy będzie ona wykorzystywana w działaniach edukacyjnych?

MD: Od kilku lat prowadzimy w muzeum warsztaty dla szkół pod hasłem “Gdzie się chowa muzyka?”, których twórczynią jest Ania.
AB: Na pewno będziemy wykorzystywać potencjał tej aplikacji w czasie tych lekcji muzealnych. Zwłaszcza, że podczas tych warsztatów zawsze pracowałyśmy z młodzieżą nie tylko poprzez słuchanie różnych dźwięków, ale także tworzenie nagrań i własnych utworów.

Podczas konferencji prasowej promującej aplikację pojawiła się informacja, że Muzeum ma w planach kolejną aplikację. Czy można uchylić rąbka tajemnicy?

MD: Niestety, nie możemy jeszcze zdradzić szczegółów, ale chcielibyśmy stworzyć projekt angażujący osoby niepełnosprawne i wspólnie popracować nad opisem obiektu muzealnego.

Aplikację przeznaczoną na urządzenia z systemem Android można pobrać ze sklepu Google Play: https://play.google.com/store/apps/details?id=com.studioo.MuzeumDzwiekow

fot. Dorota Kawęcka, CC BY).