Euro 2012 i archiwizacja internetu

link

We wrześniu 1929 roku zorganizowano w Poznaniu Powszechną Wystawę Krajową (PeWuKa), wydarzenie mające podsumować gospodarcze, naukowe i społeczne osiągnięcia Polski po dekadzie niepodległości. Ekspozycje prezentowane w obiektach Międzynarodowych Targów Poznańskich oraz innych budynkach Poznania – często specjalnie zbudowanych na tę okazję – obejrzało około 4.5 mln zwiedzających, w tym wielu gości zagranicznych.

Wydarzenie to odbiło się szerokim echem nie tylko w polskiej publicystyce. Wątki związane z wystawą z pewnością wyczytać można w przechowywanych do dziś w bibliotekach i archiwach książkach, czasopismach, biuletynach, listach czy pamiętnikach. Dostępne są zdjęcia dokumentujące to wydarzenie. Niektóre materiały można oglądać online.

Dziś, w dobie internetu i błyskawicznej komunikacji, na kilka dni przed ostatecznym chaosem związanym z odbywającymi się w Polsce i na Ukrainie mistrzostwami Europy w piłce nożnej możemy być pewni, że duża część śladów obecnej w mediach dyskusji na temat sensu organizacji tej imprezy i jej faktycznego znaczenia dla kraju za jakiś czas przestanie istnieć. Artykuły w papierowych wydaniach gazet zostaną zarchiwizowane w Bibliotece Narodowej, w archiwach nadawców przechowywane będą nagrania audycji telewizyjnych i radiowych. A co portalami, blogami, dyskusjami na Facebooku? Co z internetem, gdzie głosy krytyki, alternatywne analizy czy nawet punkty raczej symbolicznego tylko oporu wobec Euro 2012 mogą zaistnieć i znaleźć swoich odbiorców o wiele skuteczniej niż na antenie czołowych telewizji i stronach głównych gazet?

O to samo – tylko, że w perspektywie igrzysk olimpijskich w Londynie – pyta Dame Lynne Brindley, dyrektor generalny British Library:

The London 2012 Olympics is generating a great deal of comment and discussion. Much of the story is being told through the websites of sports associations, cultural organisations and online contributions from the general public. […] It has been estimated that less that 1 per cent of all online activity related to the London Olympics will be saved.

Jej tekst jest wyraźnym apelem za przyspieszeniem wypracowywania rozwiązań prawnych pozwalających na legalne archiwizowanie internetu (chodzi tu głównie o ostateczne wdrożenie przepisów uchwalonej już w 2003 roku przez brytyjski parlament ustawy).

Dame Lynne Brindley od razu też odnosi się do jednego z koronnych argumentów wszystkich przeciwników podejmowania działań na rzecz archiwizacji Webu (zobacz też Trzy argumenty przeciwko archiwizowaniu internetu). Przekonuje, że chociaż wartość zgromadzonych online zasobów może nam się wydawać niewielka, to dziś nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy w przyszłości ich znaczenie nie wzrośnie:

A lot of what appears online may appear very trivial and unimportant. However, we have learnt that it is not possible for any generation to accurately predict what those who come after us will deem to be important. Sometimes what seems insignificant or even goes unnoticed proves to be the gems unearthed by later researchers. Who would have thought that the diary of a young Dutch girl would have become so important? However, if Anne Frank’s thoughts had been kept as a blog or Tweeted rather than written down in a journal, what are the chances that we would still be able to read them today?

Trzeba przyznać, że odwołanie do Anne Frank jest dość populistyczne, chociaż dobrze ilustruje problem. W dalszej części swojego tekstu Brindley akcentuje opieszałość brytyjskich władz w kształtowaniu przepisów dotyczących archiwizacji publikacji cyfrowych oraz narzeka na ich ograniczony zasięg, przy czym robi to w sposób mogący sprawiać wrażenie, że British Library chce stać się nową wersją panoptykonu – archiwizacja Webu dotyczyć miałaby nawet zasobów, do których dostęp zabezpieczany jest hasłem:

The latest version of the UK Government’s proposed regulations is less than perfect. It would exempt start-ups and micro businesses from depositing offline publications or the need to provide passwords to enable us to harvest their websites. Given that these businesses account for 80 per cent of publishers, a great deal of information would continue to be lost. The British Library would like to see this exclusion waived completely.

Czy niezabezpieczenie internetowych śladów społecznych reakcji na Euro może wpłynąć po latach na kształt badań (choćby socjologicznych) nad tym wydarzeniem? Rezygnując z zasobów internetu pozbawiamy się dostępu do dużej części źródeł (fotografii, nagrań, komentarzy) mogących kiedyś pozwolić nam w ogóle opisać to, co działo się w Polsce w czerwcu 2012 roku.

O polskich perspektywach archiwizacji internetu przeczytać można w jednym z ostatnich numerów biuletynu EBIB.

O ile nie zaznaczono inaczej tekstowa treść tego artykułu jest dostępna na licencji CC BY-SA 3.0.

Powiązane wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>