Logo portalu Historia i Media

Historyczne zasoby internetu, digitalizacja, nowe trendy w humanistyce, rekonstrukcje »

 

Strażnicy przeszłości czy wynalazcy przyszłości?

Henry Jenkins jest jednym z najsłynniejszych współczesnych medioznawców. Znany polskiemu czytelnikowi z wydanej w 2007 roku Kultury konwergencji, wielokrotnie wypowiadał się na temat społeczności fanowskich, zbiorowej inteligencji czy też sieci 2.0. Mniej rozpowszechniona w naszym kraju wydaje się jego refleksja nad rolą humanistyki w świecie nowych mediów. Poniżej referuję i komentuję tekst poświęcony temu zagadnieniu: From Home(r) to the Holodeck. Stanowi on pisemną wersję referatu, który wygłosił Jenkins w 1998 roku w Sydney podczas konferencji Post-Innocence: Narrative Textures and New Media Conference.

Ostatni wyraz w tytule wystąpienia zainspirowany został książką Janet Murray Hamlet on the Holodeck („Od Hamleta do holodeku”). W publikacji tej autorka posłużyła się nazwą fikcyjnej technologii z serialu Star Trek, umożliwiającej tworzenie niezwykle wiarygodnych symulacji rzeczywistości; holodek stał się dla Murray, a potem również dla Jenkinsa, symbolicznym przedstawieniem możliwości dzisiejszych komputerów. Z kolei słowo Home(r) jest efektem ciekawego zbiegu okoliczności. Zgodnie z pierwotnym zamysłem Jenkinsa nazwa referatu miała się odwoływać do dorobku greckiego poety, aby w ten sposób wyrażać przeświadczenie o ciągłości starszych i nowszych mediów, a zarazem przekonanie, że nawet bardzo tradycyjna myśl humanistyczna może wciąż być użyteczna. Tymczasem przypadkowy błąd sprawił, iż w tytule znalazło się słowo Home, co zmieniło jego wymowę, kładąc nacisk na różnice między oswojonym wnętrzem domu a obcą przestrzenią holodeku. Takie odczytanie może przywodzić na myśl wartościującą opozycję między starą i uporządkowaną rzeczywistością książki a nowym, chaotycznym światem komputera, postawioną przez Svena Birkerta w The Guttenberg Elegies („Elegiach Gutenberga”).

Utopia i apokalipsa

Birkert i Murray reprezentują dwa przeciwstawne podejścia w namyśle nad współczesną humanistyką, określone przez Jenkinsa jako apokaliptyczne i utopijne. Stawką w sporze jest to, w jaki sposób zdefiniujemy zadania humanisty: może on zostać uznany zarówno za strażnika przeszłości, jak i wynalazcę przyszłości. Po zarysowaniu tej opozycji Jenkins poddaje refleksji drugi jej człon, stwierdzając, że w dyskursie współczesnej humanistyki żywo obecna jest idea cyfrowej rewolucji. Analiza kilku sposobów jej pojmowania prowadzi amerykańskiego medioznawcę do konkluzji, iż marzenia o radykalnej zmianie pojawiają się zarówno wśród myślicieli prawicowych, lewicowych, jak i tych, których trudno uznać za reprezentantów którejkolwiek z tych kategorii. Rewolucyjna retoryka wskazuje na niezadowolenie z obecnego stanu świata, a komputer ma się stać drogą ludzkości do utopii. Równocześnie taki dyskurs budzi ostry sprzeciw tych, którzy są zbyt mocno zakorzenieni w dotychczasowej rzeczywistości, aby wyrazić zgodę na radykalną zmianę.

Trzeba teraz poczynić pewną uwagę. Kiedy Jenkins przygotowywał swoje wystąpienie, idea cyfrowej rewolucji niewątpliwie była nośna i żywa. Obecnie, gdy zdążyliśmy już oswoić się z nowymi mediami do tego stopnia, że nie wiadomo, czy można jeszcze określać je mianem nowych, ton wypowiedzi dotyczących zdigitalizowanego świata wydaje się bardziej wyważony. Czy jednak zmiana ta oznacza, że refleksja Jenkinsa stała się bezprzedmiotowa? Jak pisze, „utopijna wyobraźnia jest ważnym składnikiem każdego ruchu politycznego”; dla przykładu, ideał swobodnego dostępu do mediów cyfrowych pomaga dostrzec znaczenie przeszkód utrudniających pewnym grupom ludzi czynny udział w świecie nowych mediów. O ile nadzieje związane z digitalizacją nie są już chyba tak radykalne, jak w 1998 roku, o tyle pewna nuta wizjonerstwa nadal wydaje się potrzebna. Jest zresztą obecna: nie trzeba daleko się rozglądać, aby dostrzec takie książki, jak napisana przez Jane McGonigal Reality Is Broken: Why Games Make Us Better And How They Can Change The World („Rzeczywistość jest zepsuta: Dlaczego gry czynią nas lepszymi i jak mogą zmienić świat”).

Powyższy komentarz wskazuje jeden z wielu powodów aktualności rozważań Jenkinsa, której nie umniejsza fakt, że powstały one w określonym kontekście. Warto również zwrócić uwagę na trzeźwość myślenia amerykańskiego autora, słusznie zauważającego, iż samo myślenie utopijne nie wystarczy – niezbędne jest zachowanie krytycznego punktu widzenia, umożliwiającego „zmierzenie dystansu między mitami i rzeczywistościami”. Twórca Kultury konwergencji przywołuje tutaj przykład sporządzonego w marcu 1998 roku Techno-realism Manifesto („Manifestu technorealistycznego”), którego autorzy proponują traktowanie namysłu nad współczesną techniką w taki sam sposób, w jaki pojmujemy postawę krytyków zajmujących się żywnością. Od tych ostatnich nie oczekuje się przecież, aby bronili istnienia przedmiotu swoich zainteresowań albo też przypuszczali nań miażdżące ataki. Zamiast tego mają odróżniać dobre produkty żywnościowe od złych, a ponadto określać kryteria pozwalające na dokonywanie tego rodzaju osądów.

Nowy humanizm

Ten ostatni przykład służy Jenkinsowi do określenia ducha postawy, jaką nazywa on nowym humanizmem. Zaznacza potrzebę wyłonienia się grupy nowych ekspertów, którzy mogliby wyjaśniać rozmaite zjawiska medialne szerszej publiczności, podatnej na sensację i łatwo przeceniającej wyniki marnych badań. Krytycznie ocenia perspektywę kształtowania biegu zdarzeń przez rozwój technologiczny, a nie świadomą refleksję nad pożądaną postacią przyszłego społeczeństwa. Jednocześnie ostrzega, że retoryka obrony bibliotek przed rzekomym zagrożeniem ze strony nowych mediów doprowadzi do upadku wiarygodności humanistów. Stąd bierze się propozycja postawy, która nie będzie związana z pojedynczym medium lub pojedynczą dyscypliną, nie będzie też ucieczką przed pragmatycznym zaangażowaniem w rozwiązywanie podstawowych problemów współczesności.

Kilkuletni projekt Massachusetts Institute of Technology pod tytułem Media in Transition („Media w czasie przemian”), w jakim uczestniczyli dziennikarze i aktywiści medialni, historycy, urbaniści, twórcy gier oraz pisarze science fiction, jest dla autora podstawą do wyciągnięcia czterech wniosków. Po pierwsze, nowym sposobom komunikacji regularnie towarzyszy retoryczny konflikt „utopijnej obietnicy i apokaliptycznej zmiany”, w wyniku którego wiele z podstawowych instytucji i praktyk danej kultury podanych zostaje w wątpliwość. Po drugie, pomimo tej retoryki rzeczywista zmiana medialna ma raczej charakter ewolucji niż rewolucji, a jej przebiegu nie wyznacza determinizm technologiczny, tylko złożone współoddziaływanie czynników społecznych i kulturowych. Po trzecie, proces rozprzestrzeniania się innowacyjnych środków komunikacji nierzadko napotyka rozliczne ograniczenia, które go spowalniają i przyczyniają się do nierównego dostępu do nowych mediów. Po czwarte, idea dramatycznej zmiany często przysłania fakt istnienia form hybrydycznych lub alternatywnych, pośredniczących między starymi a nowymi mediami.

Rozwijając te stwierdzenia, badacz wskazuje, że relacje między mediami nie są grą o sumie zerowej. Zwycięstwo Internetu nie oznacza upadku telewizji; studenci MIT chętnie korzystają z cyfrowych technologii, aby słuchać audycji radiowych nadawanych z ich rodzimych krajów, takich jak Bośnia lub Serbia. Czasem zmieniają się narzędzia (na przykład sposoby nagrywania dźwięku), ale nie istota medium. Digitalizacja nie prowadzi również do upadku kultury literackiej ani dziennikarstwa, chociaż ulegają one rozmaitym przemianom. Współistnienie wielu technologii komunikacyjnych, tworzących skomplikowaną sieć, jest bardzo ważnym przedmiotem zainteresowania nowego humanizmu, stanowiącego wyzwanie dla tradycyjnych dyscyplin definiowanych przez odniesienie do pojedynczego medium, takich jak literaturoznawstwo i filmoznawstwo.

Konwergencja kulturowa

Jenkinsa szczególnie intryguje kwestia relacji między mediami scentralizowanymi (na przykład telewizją) i oddolnymi, współtworzącymi kulturę uczestnictwa (takimi jak Internet). W pełniejszy sposób autor przedstawi tę problematykę niemal dekadę później, we wzmiankowanej już Kulturze konwergencji; tutaj występuje ostrożniejszy termin cultural convergence, czyli „konwergencja kulturowa”. Obrazową ilustracją tej ostatniej jest nastoletni syn Jenkinsa, „rozłożony na dywaniku w salonie, oglądający mecz baseballa na telewizorze z dużym ekranem, słuchający techno z odtwarzacza CD oraz piszący maila do znajomych albo odrabiający pracę domową na laptopie”. Amerykański medioznawca zdaje się mówić, że w naszym codziennym życiu zbiega się (konwerguje) wiele mediów, z których żadne w skali społecznej nie osiąga absolutnej dominacji nad pozostałymi. Co więcej, członkowie pokolenia, jakie wyrosło w takich warunkach, kierują się przeświadczeniem, iż mogą być aktywnymi uczestnikami kultury popularnej; w świecie technologii nadawczo-odbiorczych byłoby to trudne do wyobrażenia. Nowy humanizm powinien wziąć wszystkie te zjawiska pod uwagę.

Ostatnim istotnym terminem wprowadzonym przez badacza z MIT, w tym wypadku zaczerpniętym od Thomasa McLaughlina, jest „teoria wernakularna”, przejawiająca się poza środowiskiem uniwersyteckim w postaci „znaczących uogólnień tworzonych na potrzeby interpretacji lub oceny lokalnych zjawisk i praktyk”. Jenkins przeciwstawia ten rodzaj teorii rosnącemu w siłę w USA „humanizmowi korporacyjnemu”, coraz bardziej wyspecjalizowanemu i wiodącemu do zatracenia przez humanistów ich tradycyjnych ról „tłumaczy”, udostępniających intelektualne dyskusje szerszemu gronu zainteresowanych. Opozycja ta pozwala na zaakcentowanie aktywnej roli, jaką mogą odegrać badacze mediów w kształtowaniu języka publicznej debaty. Istotne jest także przekroczenie granicy między humanistami a technikami czy też inżynierami – nieodzowne w świecie, w którym różnorodne technologie wplatane są niemal w całe ludzkie życie.

W zakończeniu Jenkins pisze, że akademiccy teoretycy zajmowali się dotąd mediami statycznymi, a nawet takimi, których pozycja w kulturze zdążyła się zachwiać, nim zwróciły uwagę nauki. Tymczasem teraz przedmiotem namysłu stają się technologie komunikacyjne in statu nascendi, a to rodzi możliwości, których zmarnowanie byłoby wręcz przestępstwem. Pytanie brzmi, czy badacze mediów będą gotowi porzucić rolę strażników przeszłości, aby zostać wynalazcami przyszłości. Patrząc dzisiaj na rodzimy dyskurs publiczny, w którym raporty takie jak Młodzi i media z trudem usiłują stać się wyzwaniem dla głośnych relacji o fatalnym (podobno) stanie czytelnictwa, można powiedzieć bez wahania, że i we współczesnej Polsce to pytanie pozostaje aktualne.

Stanisław Krawczyk

 

Kilka razy w miesiącu wysyłany jest newsletter z informacją o nowych materiałach dostępnych na Historiaimedia.org. Nie ma w nim żadnych reklam. W każdej chwili można zrezygnować z subskrypcji. Proszę o podanie adresu email:

 

Bezpieczeństwo adresów w bazie subskrypcji zapewnia system NinjaMail.

• • •

Kategorie: Internet Komentarze

Skrócony link: Kopiuj adres odnośnika

Licencja Creative CommonsO ile nie zaznaczono inaczej tekstowa treść tego artykułu jest dostępna na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Unported.

Komentarze

  • Your gravatar
    Imię
     
     

    Można używać podstawowych znaczników XHTML w treści komentarza. Podany w formularzu mail nigdy nie będzie publikowany. Redakcja zastrzega sobie prawo edycji lub usunięcia komentarza, jeśli jego treść nie odnosi się do treści artykułu lub narusza zasady netykiety.

     
     
 
 
Historia i Media

Historiaimedia.org to pierwszy polski projekt poświęcony zagadnieniom relacji między historią a mediami. Rola mediów w kulturze historycznej, ich wpływ na kształtowanie świadomości przeszłości, internet i nowe technologie w badaniach i edukacji historycznej, historia w sztuce współczesnej – to tylko niektóre z tematów poruszanych na tej stronie.

Dowiedz się więcej »

Zostań autorem »

Kontakt

Redakcja „Historia i Media”
03-189 Warszawa
Skrytka pocztowa 145
[email protected]
redaguje Marcin Wilkowski

Polecamy