Ideologia czy metodologia w nowej humanistyce?
NYT rozpoczął publikowanie serii artykułów poświęconych cyfrowej humanistyce tekstem Patricii Cohen, w którym szczególnie spodobał mi się jeden wątek: Members of a new generation of digitally savvy humanists argue it is time to stop looking for inspiration in the next political or philosophical “ism” and start exploring how technology is changing our understanding of the liberal arts. Cohen opisując rozmaite amerykańskie i europejskie cyfrowe projekty humanistyczne zwraca uwagę na zauważalny w nowej humanistyce trend: zamiast zajmować się teorią i produkować kolejne -izmy naukowcy wolą pracować nad metodami i zajmować się udostępnianiem gromadzonych przez siebie danych i wiedzy. Koncentracja na wykorzystaniu potencjału cyfrowych narzędzi w badaniach zamiast budowania ideologii naukowych to – jak przekonuje Cohen – nowa the next big idea.
Na strona HiM dwa lata temu pojawiło się krótkie omówienie poświęconego temu tematowi wpisu z bloga Toma Scheinfeldta.
Czy nauka historyczna (a szerzej, też model humanistyki) wkracza w epokę postteoretyczną (post-theoretical age)? Cyfrowa humanistyka to przecież wciąż margines – nawet w Stanach (podczas kolejnego dorocznego spotkania historyków zrzeszonych w AHA z prawie 300 paneli dyskusyjnych tylko jeden będzie poświęcony temu tematowi). Z drugiej strony na wielu uczelniach powstają centra badawcze i edukacyjne o profilu cyfrowym, a studentów nie trzeba już przekonywać do korzystania z nowych narzędzi (co innego ich profesorów). Dodatkowym argumentem za utrzymaniem status quo i marginalizacją nowej cyfrowej humanistyki na uczelniach mogą być też pieniądze: studia nad filozofią i teorią historii kosztują budżet uczelni na pewno mniej niż studia, w ramach których wykorzystuje się czasem drogi sprzęt (skanery, serwery, komercyjne oprogramowanie) i gdzie pewnie nieraz trzeba zatrudnić specjalistów spoza uczelni posiadających odpowiednią techniczną wiedzę i umiejętności.
Z drugiej strony projekty cyfrowej humanistyki (bazy danych, wizualizacje, inicjatywy edukacyjne) są bardziej bezpośrednio użyteczne dla społeczeństwa niż dyskusje teoretyczne (chociaż przecież nikt nie podważa znaczenia tych ostatnich). Jeśli wciąż (przynajmniej w Polsce i bardzo stereotypowo) postrzega się studia humanistyczne jako fabrykę przyszłych bezrobotnych (ilu zawodowych historyków opuszcza mury uczelni co roku, a ilu potrzebuje rynek pracy?), uczelniane programy cyfrowej humanistyki mogą nieco zmienić tę negatywną sytuację (dając studentom twarde umiejętności, np. programowanie, grafika komputerowa, zarządzanie projektami itp.).
Digital Keys for Unlocking the Humanities’ Riches
Fot. CC-BY-NC-SA Revues.org