Jak historycy korzystają z narzędzi cyfrowych?
W opublikowanym niedawno kolejnym numerze czasopisma Perspectives on History, wydawanego przez Amerykańskie Stowarzyszenie Historyczne (AHA), pojawił się artykuł o wykorzystywaniu narzędzi cyfrowych przez historyków.
Tekst Roberta Townsenda nie jest jeszcze swobodnie dostępny, jednak swój komentarz na jego temat (i trochę oryginalnych danych) opublikował na swoim blogu Sean Takats z CHNM.
Dane z artykułu opublikowanego w Perspectives on History ilustrować mają dość zachowawczy (czego się można było spodziewać) stosunek historyków do narzędzi i treści cyfrowych. W swoim opracowaniu Takats proponuje własną wizualizację danych, omijając oryginalny podział na kategorie użytkowników. I krytykuje metody analizy Townsenda, głównie za to, że włącza on do zestawu narzędzi cyfrowych niemal powszechne dziś edytory tekstu, katalogi biblioteczne czy aparaty cyfrowe, przez co wyniki ankiety fałszują rzeczywistość (all of these tools find rather high levels of usage across the board, but then again, I imagine that so would things like „telephone” and „automobile”). Jego zdaniem edytor tekstu czy internetowa wyszukiwarka nie są narzędziami specjalistycznym i dodanie ich do analizowanej grupy jest błędem. Czy wobec tego Townsend nie powinien pytać w swoim badaniu także o przeglądarkę internetową? Przecież publikuje informację o korzystaniu ze źródeł w formie cyfrowej (81 proc. ankietowanych).
Według autora zestawienia z oprogramowania do zarządzania cytatami (citation software) korzysta nieco ponad jedna czwarta ankietowanych historyków. Nie oznacza to oczywiście, że historycy nie korzystają z przypisów – dla Takatsa to raczej dowód na konserwatyzm tego środowiska w wykorzystywaniu narzędzi, które – tak jak edytor tekstu – powinny być raczej naturalnym wsparciem dla historyka (Sure it’s not particularly difficult to draft your citations manually, but it’s also not especially hard to write your manuscript longhand or to take notes on 3×5 cards or to make your own soap or grow your own food or build a fire from twigs).
Tak krytyczne i ironiczne podejście jest raczej nieuzasadnione (polecam lekturę komentarzy pod notką). Trudno też uznać, jaki poziom wykorzystania narzędzi cyfrowych miałby być oceniony pozytywnie a jaki negatywnie – przecież tylko w niektórych badaniach przydaje się oprogramowanie GIS) czy narzędzia do automatycznego przetwarzania i przeszukiwania tekstów (text-mining software) – w badaniu Townsenda rzeczywiście najmniej popularne.