Jaka jest przyszłość naukowego CV?
Działania w ramach cyfrowej humanistyki wciąż są niedoceniane. Badacze zajmujący się tą dziedziną na uniwersytetach muszą borykać się z licznymi przeszkodami, głównie natury administracyjnej, a charakter dzisiejszej nauki zaniża wartość ich pracy z powodu braku możliwości umieszczenia jej w sztywnych ramach systemu oceniania pracy naukowej. Tom Scheinfeldt na swoim blogu, w tekście New Wine in Old Skins: Why the CV Needs Hacking, obrazowo porównuje całą sytuację do próby upchnięcia kwadratowych klocków do okrągłych otworów. Niezaprzeczalnym faktem jest że cyfrowa humanistyka i korporacyjny system akademicki w żaden sposób do siebie nie pasują. Jest to rzecz którą zdecydowanie należy zmieniać, starając się wpływać na zwiększenie widoczności nie-tradycyjnych modeli badawczych, stymulując i przyspieszając zmiany, które są i tak nieuniknione.
Scheinfeldt postanowił skupić się na niewielkim lecz ważnym zagadnieniu: naukowym Curriculum Vitae. Obecnie funkcjonujący model tego dokumentu, który poznajemy choćby na studiach, narzuca sztywną hierarchię, upraszcza wiele poziomów aktywności i pozwala jedyne na ograniczoną personalizację wyglądu i kształtu. Należy się zastanowić czy skoro chcielibyśmy propagować ideę digital humanities i tak na prawdę żyjemy już w dużej mierze w cyfrowo-informacyjnej rzeczywistości internetu (media społecznościowe, projekty internetowe itp.), to czy nie powinniśmy także ideę naukowego CV przenieść do przestrzeni wirtualnej. Niech za teorią, którą głosimy idzie także i praktyka. W sferze sztuki, wśród fotografów, grafików, także wśród projektantów, standardem jest już dziś interenetowe portfolio w formie strony internetowej lub aplikacji multimedialnej.
Czy takie rozwiązanie nie powinno także pojawić się w nauce? Jak powinno więc wyglądać cyfrowe CV humanisty? Zdecydowanie nie powinno opierać się na tak sztywnych regułach jak jest to praktykowane obecnie. Tom Scheinfeldt proponuje kilka ogólnych zasad na których należałoby oprzeć tworzenie nowoczesnego, wirtualnego Curriculum Vitae:
- Przede wszystkim powinno być born digital, czyli powstać jako dokument elektroniczny (strona?) i funkcjonować z wykorzystaniem możliwości, które oferują media elektroniczne (hiperlinki, multimedia)
- Należy wystrzegać się powielania hierarchicznego układu tradycyjnego CV, w którym wszelka aktywność w przestrzeni cyfrowej, projekty internetowe w których bierzemy udział plasują się za tradycyjnymi formami aktywności naukowej.
- W odpowiedni sposób podkreślać należy udział w projektach grupowych, które stanowią jeden z filarów cyfrowej humanistyki.
- Obok aktywności naukowej, na którą posiadamy “twarde” dowody (opublikowane teksty, wystąpienia na konferencjach, granty badawcze) zdecydowanie należy w większej mierze promować aktywności trudniejsze do ujęcia w formularzu tradycyjnego CV. Szczególnie chodzi tu o prace koncepcyjne, implementacje pomysłów, zarządzanie projektami internetowymi, budowanie sieci naukowych, wszystkie te dotychczas niedoceniane pola działalności, a które w nowoczesnej humanistyce znacząco zyskały na znaczeniu.
- CV oparte na powyższych zasadach powinno być wykorzystywane nie jako dodatek do tradycyjnego CV ale jako samodzielny i pełnoprawny byt.
Czy jednak tezy te możliwe są do zrealizowania w obecnym systemie akademickim? W komentarzach do tekstu Scheinfeldta, na zasadniczy problem trafnie zwrócili uwagę Adam Crymble i Lincoln Mullen. Podkreślają, że cały czas istnieją liczne bariery administracyjne. Często już na pierwszym etapie selekcji wnioski, w których występuje CV w formie dynamicznej aplikacji/strony (zawierającej zazwyczaj o wiele więcej informacji niż papierowy odpowiednik), są odrzucane. Obaj komentujący postulują odgórne wymuszenie współistnienia obu form (np. w procesie rekrutacji) lub kreowania dobrych praktyk przez wpływowe i cieszące się szacunkiem w świecie akademickim jednostki takie jak Center for History and New Media (CHNM).
Jak jednak w rzeczywistości może wyglądać cyfrowe CV o którym mowa. Bardzo ciekawie do problemu tego podszedł Patrick Murray-John, który przygotował je w oparciu o oprogramowanie Omeka z Center for History and New Media (CHNM).
Skontrowane jako przejrzysta strona, CV pozwala na dynamiczne, treściwe, a co najważniejsze jednocześnie wciąż przejrzyste i intuicyjne zademonstrowanie naszych najważniejszych atutów.
Inny przykład to CV, także biorącej udział w dyskusji nad tekstem Scheinfeldta, Lisy Grimm. Jest ono bardziej tradycyjne w formie, jednak spełnia część postulatów co do kształtu cyfrowego CV. Bardzo ciekawie rozwiązane zostało pokazanie równolegle pracy zawodowej oraz działań pozainstytucjonalnych, freelancerskich. Dużym mankamentem wydaje mi się niestety jego zbyt mała przejrzystość, jednak kolejną zaletą cyfrowych wersji Curriculum Vitae jest przecież to, że zawsze można je zmodyfikować.
Kwestia tego jak powinno wyglądać cyfrowe CV z pewnością będzie cały czas dyskutowana, jednak z dużą dozą pewności można stwierdzić, że nie uda (i nie należy) wypracować jednego ściśle określonego wzorca. Podstawową zasadą, którą proponuje Tom Scheinfeldt jest różnorodność i bogactwo form, jako opozycja dla sztywnych ram tradycyjnego CV. Dzięki bogactwu darmowego oprogramowania, łatwych w obsłudze platform blogowych i rozszerzaniu się sfery e-świata, cyfrowe portfolio naukowe stanie się niezbędnym elementem naszego wirtualnego wizerunku.
Na zakończenie spróbuję jeszcze skonfrontować powyższe rozważania z sytuacją jaka panuje na polskim rynku humanistyki. Wydaje się, że sama idea cyfrowej humanistyki dopiero kiełkuje w naszym kraju, dlatego nie możemy jeszcze mieć nadziei na uznanie cyfrowych CV za dokumenty o tej samej randze jak ich tradycyjne papierowe odpowiedniki. Świadomość potencjału jaki tkwi w migracji części aspektów życia naukowo-zawodowego do przestrzeni wirtualnej, jest w naszym kraju wciąż zbyt mała. Wystarczy spojrzeć jak nieliczne są wciąż prywatne (bądź zawodowe) strony polskich naukowców-humanistów. Naturalnie część z nich odkryła już korzyści z posiadania swojego miejsca w internecie, jednak są to tylko wyjątki potwierdzające regułę.
Fot. kafka4prez CC-BY-SA