Czy historia umarła i co z tego wynika?
Tematem najnowszego numeru czasopisma „Res Publica Nowa” (3/2009) jest śmierć historii. Ta dość radykalna, ale chyba popularna teza jest punktem wyjścia do rozważań na temat obecności historii we współczesnych społeczeństwach oraz jej relacji z pamięcią, kulturą i systemem państwowej edukacji (w tym polityki historycznej).
Konsekwencje śmierci historii
Z bogatej oferty interesujących artykułów polecam szczególnie tekst Marcina Moskalewicza o niebezpiecznym zapominaniu własnej historyczności. Uznawanie końca historii może być efektem błędnego przeświadczenia o wyjątkowości współczesności. Tymczasem to groźne odrzucenie potencjału jaki niesie przeszłość: Ujrzeć zarówno tę przeszłość, jak i różną od niej teraźniejszość jako tę samą, dziejącą się historię, to już dużo. Jednak aby to dostrzec, nie są potrzebne ani dywizje armii rosyjskiej, ani samoloty rozbijające się o szczyty wieżowców. Tak naprawdę wystarczyć do tego powinna świadomość wiążąca pojawienie się nowego modelu iPhone’a z pamiętanymi z niedalekiej przeszłości obrazami funkcjonalnie ociężałych telefonów komórkowych. Myślenie takie uświadamia nam, iż historia się jeszcze nie skończyła, nawet jeśli rozgrywa się obecnie na innych niż kiedyś poziomach. Następny krok to uświadomienie sobie historyczności rzeczonego iPhone’a czy jakiegokolwiek innego bezprecedensowego zjawiska jako czegoś, co kiedyś samo będzie „historią”, uświadomienie sobie, że teraźniejszość jest już niejako przeszłością i że tak naprawdę ważne są tylko te dni i chwile, których jeszcze nie znamy – różne zarówno od tego, co było, jak i od tego, co jest. Idea końca historii to w istocie najniebezpieczniejsza zmora nawiedzająca w równym stopniu uczniów, historyków, jak i zwykłych obywateli. Jej bezpośrednim skutkiem jest przekonanie o własnej wyjątkowości, czy gorzej – doskonałości, jak i przeświadczenie, że przeszłość zamknąć można w skorupce wiedzy i odstawić na półkę piwnicy archiwum. Długofalową konsekwencją tej zmory jest zaś swego rodzaju obojętność dotycząca kształtu przyszłości, która wydaje się nie przynosić niczego nowego.
Jakub Majmurek w artykule O pożytkach i szkodliwości historii dla kina proponuje krytyczną analizę ostatnich polskich historycznych produkcji filmowych: We wszystkich filmach historycznych z ostatnich lat od Katynia po Popiełuszkę (trzeba przyznać, że z tej kliszy próbuje wyłamać się Generał Nil, w czym niestety ponosi klęskę) mamy wizję jednorodnej wspólnoty narodowej zjednoczonej w walce z kolejnymi zewnętrznymi wrogami: Niemcami, Sowietami czy wyalienowaną ze społeczeństwa komunistyczną władzą. Ciało wspólnoty jest niepodzielne i niezróżnicowane, każdy kto próbuje się od niego oddzielić, winny jest co najmniej tchórzostwa (jak dyrektorka gimnazjum w Katyniu) czy wręcz zdrady (porucznik Jerzy w tymże filmie). Taka wizja wspólnoty jest tak naprawdę nawet nie tyle historyczna, ile mityczna, ideologiczna. Przynależy ona oczywiście do tego sposobu myślenia.
O nowy model opowiadania – koncepcje muzeum XXI wieku
W ostatnim numerze czasopisma Res Publica Nowa ukazał się także mój artykuł poświęcony współczesnym koncepcjom muzeum. Tradycyjny model muzeum jako świeckiej świątyni narzucającej społeczeństwu jedynie słuszny jednolity obraz rzeczywistości i uniwersalną interpretację historii odszedł w przeszłość. W dyskusjach o muzeum XXI wieku pojawia się koncepcja muzeum jako platformy, które dla wielokulturowego społeczeństwa staje się jednym z wielu alternatywnych źródeł tożsamości. Nowoczesne muzeum, redukując dystans między odwiedzającym a instytucją, ma zapraszać go do współpracy, a publikując swoje zasoby online, zwiększa zasięg oddziaływania i inspiruje nowe formy edukacji.
Inspiracją do napisania artykułu było spotkanie, które odbyło się 7 lipca zeszłego roku w Londynie z okazji 60. rocznicy powstania wydawnictwa Thames & Hudson. Jego gośćmi byli Neil MacGregor, dyrektor British Museum, oraz Nicholas Serota, dyrektor brytyjskiego muzeum sztuki nowoczesnej Tate. Zorganizowana przez London School of Economics and Political Science debata między dwiema czołowymi figurami brytyjskiego muzealnictwa (co podkreślił już na wstępie prowadzący spotkanie John Wilson) dotyczyć miała koncepcji funkcjonowania instytucji muzeum w XXI wieku. Chyba trochę wbrew oczekiwaniom wypowiedzi obu gości sprowadzały się w znacznej mierze do analizy bieżącej kondycji organizacyjnej i finansowej prowadzonych przez nich instytucji – także z perspektywy zmian, jakie nastąpiły w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Niestety nieco mniej miejsca poświęcono wizjom przyszłości projektów muzealnych w kolejnych dekadach XXI wieku. Uwagi MacGregora i Seroty dotyczące funkcjonowania współczesnego systemu muzealnego i wyzwań, jakie stawia przed nim nowoczesne, wielokulturowe, zglobalizowane społeczeństwo, są jednak bardzo cenne. Mogą one stanowić doskonały punkt wyjścia do dyskusji o polityce muzealnej także z polskiej perspektywy.
Do pobrania: Marcin Wilkowski, O nowy model opowiadania -- koncepcje muzeum XXI wieku (671)
Tekst artykułu dostępny jest także na stronie publica.pl Zachęcam do zapoznania się z treścią całego numeru.
Kilka razy w miesiącu wysyłany jest newsletter z informacją o nowych materiałach dostępnych na Historiaimedia.org. Nie ma w nim żadnych reklam. W każdej chwili można zrezygnować z subskrypcji. Proszę o podanie adresu email:
Bezpieczeństwo adresów w bazie subskrypcji zapewnia system NinjaMail.
• • •
Kategorie: Książki i czasopisma Muzeum - nowe strategie Pamięć i formy upamiętniania
Skrócony link: Kopiuj adres odnośnika
O ile nie zaznaczono inaczej tekstowa treść tego artykułu jest dostępna na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Unported.
Komentarze