Oddajemy w Państwa ręce Przewodnik po otwartej nauce, poświęcony zmianom, które w ostatniej dekadzie nastąpiły w systemie komunikacji naukowej na świecie. Ich cechą wspólną jest rosnąca otwartość – inaczej dostępność – treści naukowych – czytamy w przesłaniu autorów Przewodnika po otwartej nauce. Publikację w formacie ebooka pobrać można za darmo na stronach serwisu Otwartanauka.pl.
Tematem otwartej nauki zainteresować się należy nie tylko dlatego, że jest to próba odrzucenia ograniczeń w wymianie wiedzy w środowisku naukowym – zwłaszcza tych finansowych: jak pisze we wstępie do Przewodnika Edwin Bendyk duży już korpus badań naukoznawczych pokazuje jednoznacznie, że formuła Open Access zarówno sprzyja dostępowi do komunikacji naukowej, jak i służy jej intensyfikacji. Pozytywny skutek widać zwłaszcza w przypadku krajów z przyczyn ekonomicznych nie mogących korzystać z płatnych czasopism i innych komercyjnych form komunikacji naukowej.
Ruch otwartej nauki akcentuje jednak jeszcze jeden, społeczny wymiar swobodnego dostępu do wyników badań naukowych. Z jednej strony to pozytywna odpowiedź na rządania przekazywania do domeny publicznej rezultatów badań finansowanych za publiczne pieniądze (zob. The Alliance for Taxpayer Access), z drugiej: ogromna szansa na intensyfikację transferu profesjonalnej wiedzy z przestrzeni naukowej do powszechnego odbiorcy i budowę społeczeństwa wiedzy. Niemałe znaczenie ma tu też możliwa dzięki polityce otwartości badań budowa społecznego wizerunku naukowca, akcentowanie znaczenia nauki w życiu społecznym i jej pozytywnego wpływu na rozwój kraju. Niestety, jak przekonuje Edwin Bendyk nauka polska ciągle tkwi w starym, modernistycznym modelu komunikacyjnym, w którym obowiązywał klarowny podział pracy: uczeni prowadzą badania, których wyniki komunikują za pomocą wyspecjalizowanych kanałów, jak recenzowane czasopisma naukowe i konferencje. Upowszechnianie
wyników badań to domena innej specjalności, popularyzacji, którą zajmują się profesjonaliści-dziennikarze i mający zbyt dużo czasu naukowcy (w domyśle: ci, którzy już niczego nie osiągną w nauce).
W Podręczniku przeczytamy również o popularności modelu Open Access w różnych dyscyplinach naukowych. Autorzy opracowania zwracają tu uwagę, że wśród humanistów gotowość do umieszczania artykułów w cyfrowych repozytoriach i czasopismach jest znacznie mniej powszechna. Niskie jest również zaangażowanie przedstawicieli nauk humanistycznych i społecznych w działania ruchu na rzecz otwartego dostępu. Na 4297 czasopism naukowych zgromadzonych w sierpniu 2009 r. w katalogu Directory of Open Access Journals 943 to tytuły z zakresu nauk społecznych, 127 z historii, 113 z filozofii.
Nie starając się opisać przyczyn takiego stanu (polecam lekturę Podręcznika) na pewno warto podkreślić znaczenie modelu Open Access także dla nauki historycznej. Pisałem już o tym jakiś czas temu w komentarzu do zamieszania wywołanego książką Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii.
Wiedza o histori dystrybuowana w mediach masowych i internecie nie zawsze jest najlepszej jakości. Wynika to choćby z modelu ekonomicznego funkcjonowania poszczególnych nadawców, którzy w trosce o reklamodawców muszą zabiegać o popularność wśród szerokiej rzeszy odbiorców, zainteresowanych głównie niewymagającą rozrywką i tematami sensacyjnymi. W polskim internecie brakuje profesjonalnej wiedzy historycznej – inicjatywy takie jak Histmag.org to kropla w morzu potrzeb. Wdrożenie do polskich historycznych czasopism naukowych modelu Open Access uzupełniłoby edukacyjną ofertę internetu: materiały z konferencji historycznych czy dostępne swobodnie artykuły choćby z Przeglądu Historycznego czy Kwartalnika Historycznego mogłyby być wykorzystywane np. do redagowania haseł w Wikipedii (podstawowego dziś źródła wiedzy dla większości internautów), budowy stron tematycznych poświęconych określonym zagadnieniom historii czy w końcu pisania prac zaliczeniowych (czy to na poziomie liceum czy studiów). Zwiększyłoby to na pewno zasięg oddziaływania poszczególnych tekstów i lepiej popularyzowałoby podejmowane w nich tematy. Oczywiście pojawiłby się problem plagiatów – odpowiednie systemy antyplagiatowe wdrażane już w wielu instytucjach edukacyjnych pomogłyby na pewno ograniczyć te negatywne zjawiska.
Pobierz Przewodnik po otwartej nauce [PDF, 0,5MB].
• • •
O ile nie zaznaczono inaczej tekstowa treść tego artykułu jest dostępna na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Unported.
Komentarze
Redakcja zastrzega sobie prawo edycji lub usunięcia komentarza, jeśli jego treść nie odnosi się do treści artykułu lub narusza zasady netykiety. Komentarze są moderowane.