Powstanie Warszawskie 2009

Powstanie Warszawskie stało się we współczesnej Polsce – jeśli w ogóle można użyć takiego pojęcia – czymś w rodzaju silnej historycznej marki. Po dekadach oficjalnego zapominania odzyskuje ono miejsce w społecznej świadomości historii. Duża w tym rola Muzeum, które w swoich projektach edukacyjnych wykorzystuje nowe metody dotarcia do młodych ludzi. Na ile są one w stanie na trwałe wzbudzić zainteresowanie przeszłością i odpowiednio przekazać jej treść i znaczenie, to już inna sprawa.

Warto spojrzeć na tę sytuację trochę z innej strony. Powstanie Warszawskie zaczyna być silnie obecne w kulturze popularnej. Okazało się, że twórcy z tego kręgu znaleźli w nim wartości, które współcześnie mogą być dla nich aktualne oraz atrakcyjne fabuły, które w łatwy sposób odtworzyć można już we współczesnym kontekście.

hard44

Tomasz Bagiński, autor nominowanej do Oskara Katedry w wywiadzie dla serwisu Stopklatka tak opisuje jeden ze swoich nowych projektów: Sam natomiast bardzo chciałbym, aby wypalił projekt pod roboczym tytułem „Hardkor 44” o Powstaniu Warszawskim, który podchodzi do tego wydarzenia w zupełnie inny sposób niż dotychczas o tym myślano, a mianowicie poprzez przekaz iście popkulturowy. Jest to tak naprawdę film akcji, a nie coś rozliczającego się z przeszłością. Ma to być efektowne kino rozgrywające się w tamtych czasach i opierające się bardziej na micie Powstania Warszawskiego niż na jego faktach. (…) Bo ile można kręcić nudne kino historyczne? Mamy jedną z najbardziej barwnych i ciekawych historii wśród narodów świata. Jesteśmy tak położeni na geopolitycznej mapie, że ciągle musieliśmy o coś walczyć. Może to zabrzmi okrutnie, ale dla kina jest to coś bardzo barwnego i chwytliwego, a co do tej pory wykorzystano jedynie, może w jakiś pięciu procentach.

Co ciekawe, już dawno rozstrzygnięto konkurs na oficjalny film fabularny o Powstaniu. Jak dotąd na razie nic nie słychać o pracach nad jego realizacją (zob. też Co z filmem o Powstaniu Warszawskim?). Wydaje się więc, że film Bagińskiego będzie pierwszy i – trudno tego nie zauważyć już po krótkiej zapowiedzi autora – będzie to produkcja, której estetyka i sposób interpretacji historii radykalnie różnić się będzie od stylu, który dla współczesnych produkcji historycznych ustanowił Andrzej Wajda realizując Katyń. Wydaje mi się, że chociaż Hardkor 44 szoły raczej nie będą wysyłać uczniowskich wycieczek, to film może stać się niezwykle popularny.

Czy z punktu widzenia społecznej edukacji historycznej to pozytywna sytuacja? Może w kulturze masowej mamy już do czynienia nie z historycznym Powstaniem Warszawskim, ale wydarzeniem post-historycznym, które zamiast faktów i biogramów transmituje do współczesności jedynie estetykę, fabularne schematy i wybrane wartości, odczytywane oczywiście we współczesnym kontekście?

Rafał Bąkowicz, autor zwycięskiej pracy w zeszłorocznej edycji konkursu na komiks o Powstaniu Warszawskim tak wyjaśniał umieszczenie w rysunkowym krajobrazie walczącego miasta ogromnych machin znanych z Wojny światów: Bardziej starałem się jednak zwrócić uwagę na trudność w porozumieniu między ludźmi w ogóle, czy na fakt, że II Wojna Światowa stała się towarem na sprzedaż: elementem popkultury. Odpowiadając konkretniej na Twoje pytanie: uważam, że pamięć Powstania Warszawskiego umiera razem z jego uczestnikami. Zostaną po nich jakieś wspomnienia, książki, pamiątki, ale nie sądzę, żebyśmy potrafili odpowiednio je odczytać. Każdy z nas będzie przenosił je na sobie znany grunt własnego dzieciństwa, własnych przeżyć i doświadczeń. Do nich będzie odnosił to, co przeczyta, usłyszy, zobaczy. Ale wychowaliśmy się w zupełnie innych czasach, według zupełnie innych reguł, w zupełnie innym świecie. Nie mówiąc już o tym, że wojna to tak ekstremalne doświadczenie, że nie sądzę, aby ktokolwiek potrafił ją sobie dobrze wyobrazić nie przeżywszy jej na własnej skórze. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, to jest, moim zdaniem, w olbrzymim błędzie.

pows2

Na oficjalnym plakacie informującym o tegorocznym konkursie zauważyć można w tle postaci powstańców fantastyczną machinę – ogromnego robota, oznaczonego znakiem Polski Walczącej. Czy to już nie oficjalna zachęta do tego, aby w zgłaszanych w tym roku projektach komiksów wychodzić poza historyczny kanon i na nowy sposób opisywać wydarzenia z 1944 roku?

Nie wiem, czy taka sytuacja powinna szczególnie martwić historyków. Może warto oddzielić sferę edukacji, w której podstawową rolę pełnić muszą fakty i wiedza, od przestrzeni świadomości historycznej i kultury masowej. Przeszłość jest przecież jednym z jej najważniejszych składników.