Koszmar muzeów, czyli jak zepsuć radość ze zwiedzania
Noc Muzeów to szczególny wieczór, podczas którego otwarte do późna muzea i galerie udostępniają i promują swoje zasoby. Akcja ta, organizowana w Polsce już od kilku lat, staje się coraz bardziej popularna. To dobry sposób na zainteresowanie muzeami osób, które z reguły tego typu instytucje omijają szerokim łukiem.
Pierwsza Noc Muzeów odbyła się w Poznaniu w 2003 roku. Wydawać by się mogło, że pięć lat doświadczeń w organizacji tego typu wydarzeń wystarczy i administracja muzeów odpowiednio przygotowuje się do prawdziwego otwarcia swoich instytucji i lepszego promowania posiadanych eksponatów.
Poznańska Noc Muzeów była dobrze promowana. Plakaty pojawiły się w całym mieście, zachęcając do obejrzenia zbiorów kilkunastu miejskich muzeów. Ekspozycje można było zwiedzać za darmo i do późna. W każdym z miejsc zorganizowano dla odwiedzających liczne rozrywki: koncerty, prelekcje i prezentacje. Placu Wolności otwarto plenerową galerię rzeźby i instalacji. Każdy z kolorowych obiektów można było dotknąć, fotografować czy filmować.
Jako autorów bloga Historia i Media interesowało nas, co dzieje się w muzeach Poznania tej nocy i jak ludzie reagują na to oryginalne zaproszenie do spotkania z przeszłością.
Jako pierwsze odwiedziliśmy mieszczące się na rynku staromiejskim Wielkopolskie Muzeum Walk Niepodległościowych. Włączyliśmy kamerę i … nawet nie zdążyliśmy kurtuazyjnie zapytać, czy wolno nam filmować. Ochroniarz kazał nam ją schować, bo jest zakaz. Polecono nam zostawić sprzęt w szatni (także laptopa, którego planowaliśmy potem wykorzystać do opracowania materiału) i…zaczął rewidować operatora kamery. Kazał też zdjąć mu czapkę, co wydało się szczególnie kuriozalne. Odebraliśmy rzeczy z szatni i ruszyliśmy w drogę do Muzeum Instrumentów Muzycznych (ul. Stary Rynek 45). Tam jednak zostaliśmy podobnie potraktowani. Ochroniarki, najwyraźniej zmęczone swoją pracą, nakazały nam pozostawić sprzęt na podłodze u szatniarki i zachowywać się cicho. Na protesty, że chcieliśmy filmować wydarzenie lub robić wywiady z jego uczestnikami padła uwaga: Jest pani w muzeum!
Ostatecznie zwiedzaliśmy muzeum oglądając instrumenty, wystawione za smętną szybą z napisem: prosimy nie dotykać eksponatów.
Te dwie nieudane wizyty inspirują pytanie o dostępność zbiorów muzealnych. Dlaczego prawo do filmowania i dokumentowania obecności w muzeum mają (jeśli już) wyłącznie oficjalne, akredytowane media? Coraz więcej ludzi tworzy własne, prywatne media – pisze blogi, publikuje zdjęcia i filmy. Czy polskie muzea są gotowe na taką rewolucję?
Magazyn Historyczny Histmag.org zainicjował akcję mającą zwrócić uwagę osób odpowiedzialnych za zarządzanie polskimi muzeami na kwestie dostępności zasobów i zasad ich fotografowania i rejestrowania. Zob. też: Muzeum twierdzą, fotograf wrogiem
• • •
Kategorie: Uncategorized
Tagi:
Rekomendacja: Na pewno znasz kogoś, kogo zainteresowałby ten artykuł. Możesz pomóc promować ten serwis. Powiadom znajomego o tym materiale To zajmuje tylko kilka sekund.
~lavinka , 03.06.2008 18:09 (#)
Mnie się trafiło lepiej, dopiero pod koniec wystawy w zachęcie jakiś pan mnie upomniał, reszcie nie zależało. Korzystałam z tłumu. Noc Muzeów wspominam miło,ale może dlatego że bywałam głównie w muzeach nastawionych na dużą ilość zwiedzających. Obsługa nawet gdyby chciała to by nie zdołała wszystkich skontrolować…
~Seb Chan: Jak muzeum może współpracować z Wikipedią? | Historia i Media (pingback), 05.04.2009 23:29 (#)
[...] przez Wikipedystów w instytucjach muzealnych i publikowanych następnie w Wikipedii (zob. też Koszmar muzeów, czyli jak zepsuć radość ze zwiedzania oraz Dlaczego polskie muzea, biblioteki i archiwa bardziej zniechęcają niż przyciągają [...]