Koszmar muzeów, czyli jak zepsuć radość ze zwiedzania

Agnieszka Szmidel, 02.06,2008 Bookmark and Share

Noc Muzeów to szczególny wieczór, podczas którego otwarte do późna muzea i galerie udostępniają i promują swoje zasoby. Akcja ta, organizowana w Polsce już od kilku lat, staje się coraz bardziej popularna. To dobry sposób na zainteresowanie muzeami osób, które z reguły tego typu instytucje omijają szerokim łukiem.

Pierwsza Noc Muzeów odbyła się w Poznaniu w 2003 roku. Wydawać by się mogło, że pięć lat doświadczeń w organizacji tego typu wydarzeń wystarczy i administracja muzeów odpowiednio przygotowuje się do prawdziwego otwarcia swoich instytucji i lepszego promowania posiadanych eksponatów.

Poznańska Noc Muzeów była dobrze promowana. Plakaty pojawiły się w całym mieście, zachęcając do obejrzenia zbiorów kilkunastu miejskich muzeów. Ekspozycje można było zwiedzać za darmo i do późna. W każdym z miejsc zorganizowano dla odwiedzających liczne rozrywki: koncerty, prelekcje i prezentacje. Placu Wolności otwarto plenerową galerię rzeźby i instalacji. Każdy z kolorowych obiektów można było dotknąć, fotografować czy filmować.

Jako autorów bloga Historia i Media interesowało nas, co dzieje się w muzeach Poznania tej nocy i jak ludzie reagują na to oryginalne zaproszenie do spotkania z przeszłością.

Jako pierwsze odwiedziliśmy mieszczące się na rynku staromiejskim Wielkopolskie Muzeum Walk Niepodległościowych. Włączyliśmy kamerę i … nawet nie zdążyliśmy kurtuazyjnie zapytać, czy wolno nam filmować. Ochroniarz kazał nam ją schować, bo jest zakaz. Polecono nam zostawić sprzęt w szatni (także laptopa, którego planowaliśmy potem wykorzystać do opracowania materiału) i…zaczął rewidować operatora kamery. Kazał też zdjąć mu czapkę, co wydało się szczególnie kuriozalne. Odebraliśmy rzeczy z szatni i ruszyliśmy w drogę do Muzeum Instrumentów Muzycznych (ul. Stary Rynek 45). Tam jednak zostaliśmy podobnie potraktowani. Ochroniarki, najwyraźniej zmęczone swoją pracą, nakazały nam pozostawić sprzęt na podłodze u szatniarki i zachowywać się cicho. Na protesty, że chcieliśmy filmować wydarzenie lub robić wywiady z jego uczestnikami padła uwaga: Jest pani w muzeum!

Ostatecznie zwiedzaliśmy muzeum oglądając instrumenty, wystawione za smętną szybą z napisem: prosimy nie dotykać eksponatów.

Te dwie nieudane wizyty inspirują pytanie o dostępność zbiorów muzealnych. Dlaczego prawo do filmowania i dokumentowania obecności w muzeum mają (jeśli już) wyłącznie oficjalne, akredytowane media? Coraz więcej ludzi tworzy własne, prywatne media – pisze blogi, publikuje zdjęcia i filmy. Czy polskie muzea są gotowe na taką rewolucję?

Magazyn Historyczny Histmag.org zainicjował akcję mającą zwrócić uwagę osób odpowiedzialnych za zarządzanie polskimi muzeami na kwestie dostępności zasobów i zasad ich fotografowania i rejestrowania. Zob. też: Muzeum twierdzą, fotograf wrogiem

• • •

Kategorie: Uncategorized

Tagi:

Rekomendacja: Na pewno znasz kogoś, kogo zainteresowałby ten artykuł. Możesz pomóc promować ten serwis. Powiadom znajomego o tym materiale To zajmuje tylko kilka sekund.

Subskrybuj newsletter i pozostań w kontakcie. Kilka razy w miesiącu otrzymasz informacje o nowych materiałach dostępnych w serwisie.

Komentarze

    ~lavinka , 03.06.2008 18:09 (#)

    Mnie się trafiło lepiej, dopiero pod koniec wystawy w zachęcie jakiś pan mnie upomniał, reszcie nie zależało. Korzystałam z tłumu. Noc Muzeów wspominam miło,ale może dlatego że bywałam głównie w muzeach nastawionych na dużą ilość zwiedzających. Obsługa nawet gdyby chciała to by nie zdołała wszystkich skontrolować…

    ~Seb Chan: Jak muzeum może współpracować z Wikipedią? | Historia i Media (pingback), 05.04.2009 23:29 (#)

    [...] przez Wikipedystów w instytucjach muzealnych i publikowanych następnie w Wikipedii (zob. też Koszmar muzeów, czyli jak zepsuć radość ze zwiedzania oraz Dlaczego polskie muzea, biblioteki i archiwa bardziej zniechęcają niż przyciągają [...]

Dodaj komentarz

Uwaga: Można używać podstawowych znaczników XHTML w treści komentarza. Podany w formularzu mail nigdy nie będzie publikowany. Redakcja zastrzega sobie prawo edycji lub usunięcia komentarza, jeśli jego treść nie odnosi się do treści artykułu lub narusza zasady netykiety.

Istnieje możliwość subskrybowania informacji o nowych komentarzach do tego artykułu za pomocą kanału RSS