De Martinville’a dźwięki z przeszłości
Za ojca technologii rejestracji dźwięku zwykło się uważać Thomasa Eddisona, jednak jak czytamy w The New York Times – najnowsze znalezisko amerykańskich badaczy dowodzi, iż pierwsze udane zapisanie dźwięku miało miejsce około roku 1860, a więc dwie dekady wcześniej, niż dokonał tego Eddison. Nagranie zostało wykonane przez Francuza Édouarda-Léona Scotta de Martinville’a. Odkrycia kilku nagrań Sotta dokonano w paryskim Institut National de la Propriété Industrielle oraz Francuskiej Akademii Nauk. Pomimo, że nagrania z lat 1857 i 1859 pozostają nieczytelnymi, to jeden z zapisów, szczególnie dobrze zachowany, udało się odtworzyć.
Fonoautograf
„Wskrzeszone” przez naukowców nagranie odbyło się 9 kwietnia 1860 roku. Słychać na nim fragment wykonania ludowej piosenki “Au Clair de la Lune”:
Audio clip: Adobe Flash Player (version 9 or above) is required to play this audio clip. Download the latest version here. You also need to have JavaScript enabled in your browser.
Posłuchaj nagrania z 1860 roku
Wynalazek Scotta – fonoautograf, proste urządzenie do wizualnego zapisywania fal dźwiękowych, nie mógł jednak odtwarzać zapisanej informacji. Przenoszone za pomocą specjalnego rylca na okopcony papier dźwięki, jak wierzył Scott mogły zostać jednak odszyfrowane w przyszłości. Dokonali tego Carl Haber oraz Earl Cornell z laboratorium Lawrence Berkeley. Dzięki dużej rozdzielczości skanom zapisów Phonautogramu dostarczonym przez Davida Giovannoniego oraz technologii opracowanej kilka lat wcześniej na użytek Biblioteki Kongresu, naukowcom udało się odtworzyć nagranie sprzed około 150 lat. Komputer skorygował oraz przetworzył zapis z okopconego papieru na fale dźwiękowe, dzięki czemu możliwe stało się wysłuchanie wyśpiewanych pośród szumów i trzasków słów “Au clair de la lune, Pierrot répondit”.
Niemniej jest to najstarszy zapis dźwiękowy jaki udało się odtworzyć, na dodatek pochodzący z epoki, w której ludzkość nie myślał jeszcze o możliwości odtwarzania ludzkiego głosu.
Zadanie prowadzenia badań nad najwcześniejszą historią dźwięku od niedawna zajmuje się nieformalna grupa specjalistów z różnych dziedzin zrzeszona wokół strony First Sounds. Jak sami informują ich celem jest: […] to make mankind’s earliest sound recordings available to all people for all time. Stawiają sobie za zadanie pomoc archiwom, bibliotekom oraz organizacjom, w których zasobach znajdują się nagrania z XIX i początków XX wieku, wymagające konserwacji i digitalizacji.
Z rodzimego podwórka, odnośnie starych zapisów dźwięku, można wspomnieć dowcipne nagranie głosu marszałka Józefa Piłsudskiego z roku 1924, dostępne m.in. w serwisie YouTube Nie jest ono najstarsze, lecz jest z pewnością ciekawe – pokazujące wielką postać historyczną od nieco innej strony:
Zapisu “Au Clair de la Lune”, odtworzonego dzięki komputerom, odsłuchało już dzięki zamieszczeniu go na stronach internetowych zapewne kilkaset tysięcy osób, choć jedynie zrządzeniem losu wydaje się fakt, że przetrwał on 150 lat i został cyfrowo rozszyfrowany. Około dwa razy „młodszego” głosu Piłsudskiego także możemy dziś, po około 85 latach swobodnie posłuchać dzięki internetowi.
Świetna sprawa – aż marzy mi się wielkie archiwum audio z dźwiękami ‚z epok’ :)
To polecam zajrzeć na archive.org może nie mają tam dzwięków z wszystkich „epok” ale i tak można posłuchać starych kawałków przedwojennych sporo i może coś starszego się nawet znajdzie.
Zaraz się pewnie odezwą obrońcy własności intelektualnej ;) Ciekawe jak wygląda sprawa praw autorskich w kontekście archiwalnych historycznych nagrań.
z chęcią :) hmmm, to zależy, ale jesli chodzi o materiał filmowy, to chyba 50 lat. A o audio – nie mam informacji. Do przeróbki muzycznej można jednak używać jakiś sekund nagrań :)
Szkoda, że nie ma reedycji nagrań pełnych „albumów” na CD z lat 1878 (kiedy to Edison opatentował fonograf)do lat 20tych.
Lata 20-30 funkcjonują w obrocie fonograficznym na różnych – niestety tylko na składankach – np. Mieczysław Fogg, Eugeniusz Bodo,Hanka Ordonówna. Ehhhhh to jest zajebista muzyka, oprócz starego metalu i rocka oczywiście :), lecz bardzo mnie interesuje jak brzmiały jeszcze wcześniejsze hity.
Nawet muzyka z czasów starożytnych jest do odtworzenia. W Polsce istnieje zespół, który gra na PRAWIE wiernych kopiach starogreckich instrumentów i to dla mnie to jest jakaś lipa, bo PRAWIE, czyli tanio.
Może ktoś pokusi się o taki oto projekt:
Na podstawie opisów biblijnych i badań archeologicznych możliwie najdokładniej określić autorem, których psalmów jest król Dawid – jest autorem 40 lecz nie wiadomo, których, przynajmniej kilka lat temu nauka była na takim etapie – i jak on mógł je śpiewać przy wtórze cytry i harfy (o tych instrumentach wspominają źródła)wtedy taki album kupuję z miejsca nawet za 200 zł, gdzie będzie nagrana pierwsza spójna seria psalmów (od pierwszego do nie wiadomo którego) w oryginalnym języku przy akompaniamencie harfy, cytry akordowej i cytry koncertowej. Czyli jeden psalm nagrany 3 razy, bo wątpię czy są jakieś znaleziska archeologiczne na Bliskim Wschodzie owych instrumentów, więc współczesne instrumenty całkowicie by mnie ukontentowały.
Całe to przedsięwzięcie wymaga współpracy międzynarodowej. Na pewno Polski i Izraela może jeszcze innych państw. Taka płyta nie była by raczej komercyjnym przedsięwzięciem, więc patronat nad nim musiało by roztoczyć Ministerstwo Kultury a mogło by prowadzić do wyplenienia antysemityzmu, gdyby kościół też propagował tą akcję, bo przecież mamy wspólne korzenie. Biblia to przecież Stary i Nowy Testament.
Ehh się rozmarzyłem :P No to jak zostanę ministrem kultury to płytę taką macie zagwarantowaną ;)
A potem biorę się za antologię muzyki średniowiecznych trubadurów, następnie renesans itd. :)