Historia i Media » Książki, Narzędzia

Wikipedia: między inkluzjonistami a delecjonistami

11.03, 2008 0:33

Dorota Orzeszek

W rankingach Alexy Wikipedia wyprzedza Amazon i eBay, zajmując miejsce w pierwszej dziesiątce najczęściej odwiedzanych witryn internetowych - obok takich gigantów jak YouTube, MySpace i Facebook. Dlaczego? Bo ma ponad dwa miliony haseł, jej artykuły zwykle pojawiają się na pierwszej stronie wyników wyszukiwania a czytanie ich jest po prostu przyjemne - nawet (a może zwłaszcza?), gdy są nie do końca dopracowane lub niesformalizowane. Każda literówka czy niezgrabne wyrażenie przypomina o tym, że ta ogromna internetowa encyklopedia nie jest produktem komercyjnym. Nie ma w niej bannerów i okienek reklamowych. Zysk nie jest tu priorytetem.

Wikipedia powstała w ciągu niecałych ośmiu lat dzięki współpracy ludzi, których dzieliło wszystko poza ideą tworzenia wolnodostępnej skarbnicy wiedzy. Gdy encyklopedia prosiła o pomoc wołając “To jest tylko zalążek artykułu. Jeśli potrafisz, rozbuduj go”, oni myśleli “Jeszcze teraz nie mogę ci pomóc, zalążku, piszę właśnie referat. Ale kiedyś wrócę i pomogę”. I rzeczywiście, wracali do zalążków, by je rozwijać, otrzymując za to tytuł “wikipedysty”. Wkrótce do projektu włączono artykuły z Encyklopedi Britannica z 1911 roku. I nie tylko z niej. Dodawano hasła z innych pozycji należących do domeny publicznej (Smith’s Dictionary of Greek and Roman Biography, Easton’s Bible Dictionary, Chamber’s Cyclopedia i wiele innych)

Sam altruizm twórców to jednak za mało, by wytłumaczyć sukces Wikipedii. Jeden z założycieli projektu, Jimmy “Jimbo” Wales, uważa, że “Wikipedia jest po prostu fajna! I uzależnia”, co jest prawdopodobnie najtrafniejszym wyjaśnieniem fenomenu Wolnej Encyklopedii. Dalej Baker zauważa, że we wszystkich największych sukcesach Internetu: e-mail, chaty, Facebook, YouTube, Second Life ważny jest pierwiastek uzależnienia. Każdy z tych serwisów pozwala być towarzyskim w samotności - możemy pojawiać się i znikać, co i rusz zaglądać do środka, nic z góry nie deklarując.

Brion Vibber (jedyny etatowy pracownik Wikipedii), powiedział podczas prezentacji dla pracowników Google w 2006 roku, że “dla wielu redaktorów to trochę jak gra - wpada się tu co jakiś czas, coś się poczyta, coś dopisze, naprawi szkodę wyrządzoną przez jakiegoś wandala”. Szczególnie chronienie encyklopedii przed wandalizmem, stało się zajęciem niejednego wikipedysty.

Baker opisuje przypadki niszczenia artykułów. Podaje przykład z grudnia 2007 roku, kiedy to anonimowy użytkownik zastąpił cały artykuł o starzeniu się z anglojęzycznej Wikipedii pojedynczym zdaniem. Odnotowuje też przypadek wpisania do hasła o Archimedesie uwagi: “Archimedes nie żyje. Umarł. Inni ludzie też umrą”.

978s0s59a6515164_lrg.jpg
John Broughton, Wikipedia: The Missing Manual, Pogue Press/O’Reilly, 2008.

Jednak nawet gdy artykuł uchronimy od wandalizmu, nasz wkład nie zawsze przetrwa. Naukowcy z University of Minnesota zbadali miliony edycji Wikipedii. Wyniki ich badań wskazują na to, że bardzo niewielu wikipedystów potrafi ubrać swój artykuł w słowa, których inni nie przeformułują. Jak dostać się do tej elitarnej grupy kilku tysięcy użytkowników? Nie jest łatwo. Potrzeba pewnej wiedzy technicznej i praktyki w tworzeniu tekstów, ale także cierpliwości, umiejętności systematyzowania rozproszonych informacji i niewdawania się w bezowocne dyskusje. Ale przede wszystkim - trzeba mieć dużo czasu. Nowy wikipedysta musi najpierw zapoznać się z masą konwencji i szablonów, zasad, wskazówek, stron pomocy, dyskusji. Co i tak pewnie nie uchroni go przed mniej lub bardziej zdecydowanym przywołaniem do porządku przez redaktorów z dłuższym stażem.

Tak w każdym razie było do tej pory. Teraz jest szybsza droga do profesjonalnego edytowania Wikipedii. Książka Johna Broughtona Wikipedia: The Missing Manual (tom z serii The Missing Manual, powstałej z inicjatywy Davida Pogue’a, wielokrotnie nagradzanego redaktora The New York Times), jest dokładnie tym, czym się deklaruje - brakującym poradnikiem użytkownika. Na tylnej okładce wydawca mówi nam, że dzięki tej pozycji unikniemy wpadek i od pierwszej edycji będziemy pisać jak najlepsi. We wstępie Broughton (który sam jest autorem około 15000 edycji haseł, co umieszcza go wśród 1200 najaktywniejszych wikipedystów na świecie) obiecuje przekazać czytelnikowi informacje, które pozwolą mu pisać dobrze i zgodnie ze standardami Wikipedii.

Jeśli podasz nam swój adres email, poinformujemy Cię o nowościach na stronie i weźmiesz udział w naszych konkursach

Rzeczywiście, książka jest przepełniona potrzebnymi wiadomościami i przy tym rozsądnie zorganizowana. Baker twierdzi nawet, że jego zdaniem jest ona początkiem nowej ery w historii systematyzowania wiedzy. Pewnie niektórzy przyszli redaktorzy zatęsknią do zwariowanych czasów “dzikiej Wikipedii”, gdy hasła powstawały spontanicznie, bez niezliczonych konwencji i zaleceń. Pierwsza reguła pisania artykułów pojawiła się w październiku 2001 roku i brzmiała: “Nie przejmuj się zasadami. Jeżeli nakazy i zakazy wywołują u Ciebie nerwowość, przygnębienie lub niechęć do współtworznia Wikipedii - zignoruj je i rób swoje!”. Autorami tej kontrowersyjnej wskazówki byli współzałożyciele projektu: Larry Sagner i Jimmy Wales, podpisało je jeszcze kilka osób z grona twórców inicjatywy, przeciw było tylko dwóch.

Dzisiaj Wikipedia jest pełna zaleceń i zakazów. Zawiera nie tylko wskazówki co do stylu i formy wypowiedzi - opisuje też skomplikowane kryteria i procedury podejmowania decyzji (np. o zgłoszeniu artykułu do usunięcia). Formalizacja “prawa wolnej encyklopedii” osiąga powoli poziom, przy którym nie sposób wyegzekwować wszystkich regulacji. Książka Broughtona na swoich 477 stronach przekopuje się przez gąszcz poleceń i wskazówek. Jest w niej cały rozdział poświęcony sztuce pisania dobrych artykułów, drugi zajmujący się wyłącznie radzeniem sobie z atakami osobistymi na Wikipedii.

Broughton sugeruje na przykład, by nie pisać artykułów związanych z dziedziną, w której się specjalizujemy, osobami, które kochamy lub których nienawidzimy, przypomina też, żeby nie wykorzystywać encyklopedii do promowania ludzi i idei (np. pisząc artykuł o nieznanej, początkującej aktorce lub nowiutkim zespole muzycznym bez dorobku). Według Bakera, Broughton bywa czasem w swoich twierdzeniach zbyt przekonany, że wskazuje “jedyną słuszną drogę”. Z drugiej strony, regulacje Wikipedii są w tej chwili tak zawiłe, że znalezienie takiej drogi może być bardzo potrzebne.

Dalej Baker opisuje też początki własnej przygody z Wikipedią. Pisze o swoich pierwszych, nieśmiałych edycjach, które wkrótce przerodziły się w prawdziwe uzależnienie. Najbardziej przypadła mu do gustu rola ratownika artykułów zagrożonych usunięciem. Poprawiał niezdarnie napisane hasła, uzupełniał źródła, wyszukiwał cytaty w prasie i Internecie. Niektóre próby zakończyły się sukcesem, inne porażką. Wskazuje przy tym na jedną z bolączek dzisiejszej Wikipedii - manię cenzury. Przeczytawszy w książce Broughtona o inicjatywie Article Rescue Squadron, która zrzesza wikipedystów zajmujących się poprawianiem artykułów zgłoszonych do usunięcia, natychmiast zapisał się do grupy. Następnym krokiem było przystąpienie do Wikiprojektu Proposed Deletion Patrolling (polega na przeglądaniu katalogów z artykułami do usunięcia w poszukiwaniu perełek, które nie powinny się tam znaleźć). Codziennie z anglojęzycznej Wikipedii usuwanych jest półtora tysiąca artykułów, więc “grupy ratownicze” mają pełne ręce roboty. Ich członkowie mówią o sobie “inkluzjoniści” (w opozycji do “delecjonistów”).

Inkluzjonizm nie oznacza przechowywania w pamięci Wikipedii wszystkich artykułów. Przykładowo, w encyklopedii pojawiło się kiedyś hasło “Plamen Ognianov Kamenov” brzmiące: “Cześć! Nazywam się Plamen Ognianov Kamenov. Jestem Bułgarczykiem. Jestem mądry”. Ze zrozumiałych przyczyn, wpis usunięto. Innym razem ktoś, najwyraźniej dziecko, wprowadził do encyklopedii hasło “Cesarzowa Alamonda” opisujące bajkowe życie zmyślonej władczyni.

Mimo to - przez purytanizm i brak wyobraźni niektórych delecjonistów - ze stron Wikipedii znika też wiele wartościowych i przydatnych tekstów. Większość próśb o usunięcie motywuje się tym, że artykuł jest niepotrzebny, niedostatecznie rozwinięty lub nieencyklopedyczny. Andrew Lih, jeden z najbardziej oddanych obserwatorów Wikipedii, powidział w wywiadzie, że “teraz priorytetem jest ograniczanie i usuwanie ‘zbędnych’ informacji, a nie rozwijanie zbioru wiedzy”. We wrześniu 2007 “Jimbo” Wales (sam jest inkluzjonistą, wierzącym w to, że “jeśli użytkownicy chcą, by Wikipedia zawierała oddzielny tekst o każdym Pokemonie, to niech tak będzie”) stworzył jednozdaniowy zalążek artykułu o restauracji Mzoli’s znajdującej się na przedmieściach Kapsztadu w RPA. Szybko zgłoszono go do usunięcia. Inni wikipedyści uratowali stronę, która jest dzisiaj przykładowym hasłem encyklopedycznym, pełnym cytatów i referencji. Od stycznia Wikipedia ma nawet specjlany artykuł poświęcony inkluzjonizmowi i delecjonizmowi na Wikipedii.

Baker kończy swój wywód radą dla czytelników aspirujących na wikipedystów, by przeczytawszy książkę Broughtona natychmiast przystąpili do wykorzystania nowej wiedzy w praktyce i wzbogacenia encyklopedii. Wspomina też o powstałym ostatnio projekcie stworzenia archiwum tekstów usuniętych, które zawierałoby artykuły odrzucone przez zbyt restrykcyjnych lub bezwzględnych delecjonistów.

Źródło: Nicholson Baker, The Charms of Wikipedia

Tłumaczenie i skrót: Dorota Orzeszek

Newsletter

Subskrybuj newsletter serwisu Historia i Media. Dzięki temu w twojej skrzynce email pojawią się informacje o nowych artykułach dostępnych w serwisie. Dla osób zarejestrowanych przygotowaliśmy również konkursy, w których wygrać można książki historyczne. Nie wysyłamy żadnych reklam. W każdej chwili możesz zrezygnować z subskrypcji.

Komentarze

Hilda

11/03/2008 22:43

ciekawy, przystepny tekst :)

RSS dla komentarzy do tego postu. TrackBack URI

Dodaj swój komentarz

Imię
Email
WWW

Przepisz kod z obrazka

Redakcja zastrzega sobie prawo edycji lub usunięcia komentarza, jeśli jego treść nie odnosi się do treści artykułu lub narusza zasady netykiety.


Podobne posty

Kategorie

Polecamy Archeowieści

Polecamy

Estetyka PRL-u