Open Access w Polsce: tylko 20 pism naukowych wykorzystuje formę otwartego dostępu

Justyna Hofmokl jest autorką bloga poświęconego zagadnieniu Open Accessboa.icm.edu.pl. Blog istnieje przy Domenie Internetowych Repozytoriów Wiedzy (DIR), którą tworzy Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego (ICM UW).

Każda inicjatywa promująca ideę OA jest w Polsce potrzebna. Hasła opisującego ten termin nie ma nawet w polskiej Wikipedii, nie mówiąc już o umożliwianiu wolnego dostępu do cyfrowych publikacji polskich czasopism naukowych (także historycznych).

W Polsce wydawanych jest ok. 1200 czasopism naukowych, z których ok. 42 % otrzymuje bezpośrednie dofinansowanie ze środków publicznych. Tylko ok. 20 tytułów publikuje artykuły wykorzystując jakąś formę otwartego dostępu, a zatem stopień otwartości polskich publikacji naukowych jest bardzo niski.

Justyna zgodziła się na krótki wywiad przedstawiający ideę Open Access. Więcej informacji i aktualności znaleźć można na jej blogu a także na stronie prowadzonej przez Petera Subera.

3532s71s054d00.jpg
Fot. fuzzcaminski (CC)

1. Jak w skrócie opisać można ideę Open Access?

Open Access to ruch na rzecz powszechnego dostępu do cyfrowych publikacji naukowych. Działaczom OA chodzi o to, aby artykuły naukowe stanowiące zwieńczenie procesu badawczego, bardzo często finansowanego ze środków publicznych, były dostępne i dla innych naukowców i dla zwykłych śmiertelników. Rozwój ruchu OA jest oczywiście związany z rewolucją technologiczną i nowymi możliwościami dystrybucji cyfrowych treści. Wobec łatwości dzielenia się publikacjami, mnogością narzędzi usprawniających proces edytowania i publikowania całkowicie anachroniczny staje się tradycyjny model funkcjonowania czasopism naukowych, które pobierają olbrzymie opłaty za subskrypcję i ograniczają dostęp do tekstów. W USA koszty subskrypcji wielu tytułów przewyższają 20000 USD rocznie, co sprawia, że bibliotek na nie oczywiście nie stać. A zatem naukowcy piszą teksty do prestiżowych tytułów, tylko nikt ich nigdzie nie może przeczytać. Dlatego działacze OA przede wszystkim promują auto-archiwizację, czyli tworzenie otwartych repozytoriów instytucjonalnych, w których naukowcy powinni umieszczać cyfrowe wersje swoich tekstów. Dodatkowo powstają czasopisma naukowe oparte na nowych modelach finansowania, ich podstawowym założeniem jest udostępnianie cyfrowych publikacji wszystkim zainteresowanym.

2. Czy idea Open Access jakoś silniej zaznacza się w Polsce? Czy mamy już czasopisma naukowe dostępne w ten sposób?

Idea Open Access niestety nie jest jeszcze bardzo znana w Polsce. Co ciekawe, nawet w środowisku nauk ścisłych, które jest na zachodzie postrzegane jako to, które dało impuls do powstania ruchu OA, niewiele uwagi poświęca się wolnemu dostępowi do publikacji. Nie mamy żadnego repozytorium tekstów naukowych, w którym naukowcy mogliby umieszczać swoje artykuły. Niektóre czasopisma dostrzegają już za to korzyści płynące z większej widoczności tekstów OA w internecie i otwierają swoje archiwa. Wiele niedochodowych czasopism przestaje się obawiać internetu i widzi w nim ostatnią szansę na zaistnienie przed zamknięciem swoich łamów.

W Polsce najsilniejszy jest strach przed plagiatem, paraliżuje wszystkich – naukowców i administrację uczelni. W obawie przed nielegalnym kopiowaniem nie chcą upubliczniać niczego.

3. Czy Polskie ustawodawstwo w jakikolwiek sposób wspiera działanie wydawnictw OA?

Obecnie nie ma obowiązku upubliczniania artykułów stanowiących efekt badań finansowanych ze środków publicznych. Istnieje ustawa o dostępie do informacji publicznej, ale ona oczywiście dotyczy innych materiałów. Wiem, że są wstępne plany zmian w przepisach dotyczących przyznawania grantów i finansowania badań, w których ma się znaleźć zapis o konieczności upublicznienia artykułu końcowego, ale to jeszcze długa droga.