„Rewizja osobista” – nowe formy przedstawiania przeszłości

redakcja, 03.10,2007

Artykuł Jerzego Madejskiego jest wstępem do kolejnego wydania dwumiesięcznika “Pogranicza” (nr. 4(69) 2007).

„Rewizja osobista” to termin prawny, który oznacza „dokładne przeszukiwanie ubrania i ciała” człowieka i sankcjonowane jest przez kodeksy tylko w wyjątkowych wypadkach.

Wykorzystujemy tę frazę na określenie zawartości tematycznego numeru naszego pisma poświęconego historii. Sygnalizujemy nią metaforycznie dzisiejsze pojmowanie historii. Chodzi nam o refleksję nad nowymi formami przedstawiania przeszłości, których ostatnio jesteśmy świadkami. Na naszych oczach odbywa się np. drastyczna weryfikacja biografii: polityków, dziennikarzy, naukowców, a także pisarzy. W gazetach, w tygodnikach społecznych, w pismach kulturalnych, periodykach specjalistycznych, w opracowaniach naukowych obserwujemy proces uzupełniania życia wielu osób o fakty, które skrywają współczesne archiwa. Zastanawiamy się (przede wszystkim w bloku recenzji książek ostatnio opublikowanych), na ile jesteśmy oswojeni z takim podejściem do biografii? Co ostatnie książki dają tym, którzy wcześniej musieli sobie radzić z interpretacją pamiętników, dzienników, listów odsłaniających nieznane wcześniej epizody z życia pisarzy? Pytamy więc, czy dzisiejsze publikacje są ważne tylko dlatego, że wnoszą nowe fakty w przestrzeń społeczną, czy również dlatego, że budują nowe teorie lektury, proponują alternatywne sposoby czytania dokumentów. Czy też – być może – jesteśmy w sytuacji, kiedy o znaczeniu książek historycznych rozstrzyga koniunktura polityczna.

Niezależnie od tych kwestii interesuje nas to, co obecnie dzieje się w historii, która zawsze była wśród nauk eksponowanych, a ostatnio została główną dyscypliną humanistyczną. Opinie historyków biorą dzisiaj pod uwagę najważniejsze osoby publiczne. Przeglądamy więc książki historyczne z zaciekawieniem. I towarzyszy nam przy tym zdziwienie. Bierze się ono przede wszystkim ze stwierdzenia różnorodności języków, jakimi pisze się dzisiaj o przeszłości. Przedstawienia dziejów uwikłane są w rozmaite historiozofie, ożywiane są różnymi metodologiami, wynikają także z wielu motywacji, z jakimi podchodzi się dzisiaj do uprawiania historii (nie jest przypadkiem, że tak często historycy przyjmują dzisiaj rolę publicystów).

Oto np. autor współcześnie wydanej publikacji wyraża żal, „że Polska nigdy nie miała swoich kolonii”. Dlaczego? Marek Arpad Kowalski wyjaśnia: „Może gdyby trafił się Polsce taki epizod, nieco inaczej by ukształtował naszą mentalność. Może zwiększyłby przedsiębiorczość Polaków, ich dzielność życiową, przekształcając kult klęski w kult rozumnej i wyrachowanej walki. Czci się u nas poległych bohaterów – zapomina o bohaterach, którzy przeżyli. Czy ten, kto przeżył, może być bohaterem? Tym bardziej czy może być bohaterem uczony, konstruktor, wynalazca? Może nauczyłby taki epizod szacunku dla gospodarki, dla zimnego obliczania szans. Na pewno nieco inaczej potoczyłyby się nasze dzieje. Może lepiej. Może gospodarczo lepiej by na tym Polska wyszła, aniżeli na uganianiu się po stepach za Kozakami?” (M.A. Kowalski, Kolonie Rzeczypospolitej, Warszawa 2005, s. 364).

pogranicza_okladka.jpgObok rozwarstwienia problemowego, jakie daje się ostatnio obserwować, nastąpiło też znaczne zróżnicowanie form wypowiedzi historycznej. Zapewne mają one znaczenie dla samej historii jako dyscypliny, ale są one interesujące zwłaszcza dla literaturoznawców. Pokazują bowiem, jak zbliżają się do siebie (nie po raz pierwszy) historyczne i literackie reprezentacje przeszłości. W pierwszej połowie tego roku opublikowana została książka Marcina Kuli, Autoportret rodziny X. Fragment żydowskiej Warszawy lat międzywojennych (Warszawa 2007). Jest to – jak deklaruje autor – „klasyczne case study, którego celem jest przyjrzenie się żydowskiej codzienności w czasach, które przynajmniej w Polsce, zostały tragicznie zamknięte” (s. 7). Kula zrekonstruował codzienność rodziny Szyk z 445 listów, które wysyłane były pomiędzy 1926 a 1939 rokiem. Korespondencja obejmuje listy rodziny warszawskiej kierowane do syna, który wyemigrował do Palestyny. Autor uzasadnia też „literacką” stylistykę i kompozycję książki: „Chęć spojrzenia na rzeczywistość oczami jej uczestników sprawiła, że niniejsza praca jest kolażem cytatów” (s. 12). Książka Kuli jest sama w sobie interesująca. Posiada bowiem niezwykłą wartość poznawczą, oddaje świat tak jak on może być widziany w relacjach rodzinnych. Interesujące są w niej partie dotyczące zagadnień etnicznych, ekonomicznych, politycznych, emancypacyjnych.

Opracowanie Kuli jest potwierdzeniem zbliżenia historii do innych dyscyplin (badacz wskazuje polską tradycję wykorzystywania świadectw autobiograficznych w socjologii). Jednocześnie budzi sympatię historyka i teoretyka literatury, łączy się bowiem z tymi zagadnieniami, o których na początku lat osiemdziesiątych XX wieku pisał Michał Głowiński, kiedy analizował dzieła Oscara Lewisa, pokazując, jak formy nieliterackie odwołują się do utrwalonych w tradycji kształtów wypowiedzi literackich (Dokument jako powieść). Książka Kuli jest także symptomatyczna dla tych przemian w historiografii, które polegały na odejściu od historii globalnej i zwrocie do historii partykularnych. W tym sensie jest Autoportret rodziny X jest mikrohistorią (jak nazywa się tę odmianę badań). Nie byłoby jednak roztropnie zestawiać opracowanie Kuli z historią szesnastowiecznego młynarza z książki Carlo Ginzburga (Warszawa 1989). Młynarz ów żyje niejako na obrzeżach historii. Inaczej u Kuli, jego opowieść rozgrywa się bowiem nie obok, a w historii. Nie jest bez znaczenia dla jej lektury, że rekonstrukcji poddana została żydowska rodzina w mieście, w którym już niedługo będzie getto. Krótko rzecz ujmując, opowieść o rodzinie X musi być czytana w kontekście lat 1939, 1943, 1945. W tym sensie tom Kuli zaliczony może być do szeroko rozumianej literatury Zagłady. Nie byłoby więc bez pożytku porównanie jej ze znaną trylogią (cyklem?) Piotra Szewca (Zagłada, Zmierzchy i poranki, Bociany nad powiatem). Tam – jak wiemy – przedmiotem epickich opisów jest Zamość.

Kategorie: Formy upamiętnienia / Świadomość historyczna

Tagi:

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Uwaga: Można używać podstawowych znaczników XHTML w treści komentarza. Podany w formularzu mail nigdy nie będzie publikowany. Redakcja zastrzega sobie prawo edycji lub usunięcia komentarza, jeśli jego treść nie odnosi się do treści artykułu lub narusza zasady netykiety.

Istnieje możliwość subskrybowania informacji o nowych komentarzach do tego artykułu za pomocą kanału RSS