Nowe Średniowiecze czy poszukiwanie tradycyjnych wartości?
Nie tak dawno na naszym portalu ukazała się recenzja artykułu Rebecci E.Zorach pt. New Mediaeval Aesthetic, w którym, ku mojemu zdumieniu, autorka chce dowieść, że czasy współczesne są swego rodzaju odbiciem Wieków Średnich. W jej artykule czytamy o wielu podobieństwach pomiędzy XXI wiekiem, a średniowieczem, lecz jak słusznie zauważył Marcin Wilkowski w swojej recenzji, Zorach ograniczyła się w swojej analizie do porównań wyłącznie w sferze kultury i nauki. Co więcej, koncentrowała się głównie na internecie. Moim zdaniem wpływa to na wartość jej koncepcji porównania, tak bogatych i skrajnych epok.
Autorka poświęca się przede wszystkim porównaniu takich zagadnień jak kwestie autorstwa czy wymiany intelektualnej, porównując np. obieg dzieł kultury pomiędzy klasztorami do wymiany danych w sieci internet. Problem w tym, że w Wiekach Średnich sytuacja ta dotyczyła przede wszystkim duchownych, a obecnie internet jest medium egalitarnym, w którym treści nie podlegają tak silnej kontroli jak w średniowieczu.
Zorach zajmując się kwestią praw autorskich zapomniała widocznie, że ta idea zmieniała się w historii. Jeśli mówimy o dziełach sztuki, kwestia autorstwa w średniowieczu ma podłoże ideologiczne, wg. którego tworzy się wyłącznie dla Boga i stąd autor ma pozostawać anonimowy.
Wykorzystywanie, cytowanie i komentowanie czyjegoś utworu to naturalny proces twórczy. Intertekstualność to często wykorzystywany środek przez pisarzy czy poetów. Nie ma w tym nic specyficznego i na pewno nie odróżnia średniowiecza i XXI wieku od innych epok. W każdej epoce pisarz stara się czerpać inspiracje z wielu źródeł. Porównywanie procesu twórczego do przeróbek dokonywanych w internecie jest według mnie obrazą dla literatury.
Teza o podobieństwach pomiędzy społeczeństwem globalnym (internetowym), a uniwersalistycznym mogłaby być słuszna, gdyby nie fakt, że w Średniowieczu ludzi łączyła rzeczywista wiara w ideały oraz największe spoiwo- religia. Więź członków społeczeństwa sieci internet jest, w moim odczuciu wątpliwa i nie może być mowy o namiastce ogromnej społeczności złączonej powszechną ideą. W sieci więzi rodzą się przeważnie w ramach grup udzielających się na portalach tematycznych czy podczas gier w tzw. trybie mulitplayer. Nie można mówić o wielkiej powszechnej społeczności w takiej sytuacji.
Ktoś mógłby powiedzieć, że w średniowiecznym społeczeństwie również istniał podział, choćby na stany czy klasy, ale w oczach Boga każdy był równy, Bóg był gwarantem i istotą uznawanego powszechnie uniwersalizmu.
Obecnie idee uniwersalistyczne, w pewnym sensie, chce wprowadzać Unia Europejska. Więzi miedzy obywatelami Europy pomału stają się coraz mocniejsze, co widać choćby w sytuacji politycznej, gdzie coraz większym popularnością cieszą się partie konserwatywne. Wynika to z faktu, że ludzie znowu poszukują tradycyjnych wartości, i może właśnie tu powinniśmy szukać podobieństw do którejś z epok.
W odróżnieniu od Rebecci E.Zorach byłbym skłonny porównać nasze czasy do epoki romantyzmu. Jeśli porównuje się epoki na tle takich zagadnień jak kultura, społeczeństwo czy polityka widać wyraźnie, że nasze czasy noszą pewne znamiona tamtej epoki. Świetnym odbiciem romantycznej fascynacji średniowieczem są komercyjne sukcesy takich filmów jak Królestwo Niebieskie czy Król Artur, a nawet Troja, w którym więcej jest ze średniowiecznego eposu o rycerzach i honorze niż klasycznego eposu Homera.
Dlaczego tak się dzieje? Ludzie znudzeni ciągłym postępem i pogonią za pieniądzem szukają wartości, których brak w dzisiejszym życiu. Źródłem tych wartości staje się średniowiecze, epoka wielkich eposów, idealnych bohaterów i pięknych miłości. Młodzi ludzie doby romantyzmu – tak jak obecnie – dostrzegali emocje i wartości, jakie reprezentowało sobą średniowiecze. Znużeni doskonałym, ułożonym, można by rzec – klasycznym aż do bólu Oświeceniem, światem opartym na racjonalności i pozbawionym jednoczącej idei Boga chcieli powrotu do korzeni. Do wiary i tradycyjnych wartości, w których tak samo liczył się człowiek i wspólnota.
Któryś raz z kolei piszę o kryzysie wartości, ale jest on poważnym problemem naszego społeczeństwa. Młodzi ludzie, którzy udzielają się np. w grupach rycerskich bardzo często robią to, by choć na chwilę, odpocząć od politycznego bałaganu, degrengolady społeczeństwa i codziennych problemów. Chcą choć na chwilę poczuć się jak szlachetny mazowiecki rycerz stający w szranki z rycerzem Zakonu Krzyżackiego w obronie swojego honoru. Nie ma lepszego źródła wartości niż, kultura rycerska, piękna a jednocześnie pełna mrocznych stron, tak jak ją opisywał Huizinga. Kiedyś romantyków fascynowała owa tajemnica średniowiecza. Dziś fascynuje nas również, a szukanie podobieństw tylko w sferze obiegu kultury jest sporym uogólnieniem.
• • •
Kategorie: Świadomość historyczna
Skrócony link: Kopiuj adres odnośnika
Kliknij tutaj, aby wygenerować przejrzystą wersję do czytania lub wydruku
Być może zainteresują Cię też te artykuły:
Umberto Eco tez porownuje wspołczesna kulture do wieków srednich, piszac, że : „Sredniowiecze jest naszym wiekiem dzieciecym, do ktorego trzeba ciagle powracac”. Zwraca uwage na to, że swiat sredniowiecza pelen byl symboli , ikon, ktore w dzisiejszych czasach sa obecne na kazdym kroku , tylko w innej formie. To, ze autorka porownala uniwersalizm go globalnej wioski nie swiadczy bynajmniej, moim zdaniem, o niepoprawnosci jej tez. Wszelkie porownania z epokami minionyni odbywac sie powinny na poziomie metafoycznym i to metafory raczej luznej niz wiazacej. I jeszcze jedno – sredniowiecze, to wbrew wszelkim opiniom, nie byl skrajny teocentryzm, w co an krytykujacy artykul zdaje sie wierzyc.
W ktorej ksiazce tak pisal?
„Semiologia życia codziennego”
Nie bardzo rozumiem użycie terminu” skrajny teocentryzm” odnośnie średniowiecza.To oczywiste że wówczas główne miejsce zajmował Bóg i szeroko pojęte starania dążące do zbawienia siebie i innych-podejmowane przez Kosciół i nie tylko.
Tak, ale to że Kościół w średniowieczu zajmował główne miejsce, to znaczy że opozycja również działała ;]
chodzi o to że rozwijała się i nauka i sztuka, mimo że powiązane były z kościołem ale miały również obszar własnej autonomii (dziś dowiadujemy się o tym).
Skoro była autonomia to nie mógł zaistnieć był tzw. „skrajny teocentryzm”.
To chyba jasne.
Po za tym nauka i sztuka też w zasadzie, poza wyjątkami potwierdzającymi regułę- takimi jak szeroko pojęta kultura dworska czy mieszczańska, a i te nie zawsze były wolne od jakichkolwiek wzmianek o Zbawieniu czy Świętych- były podporządkowane planowi opatrznościowemu.