Mity a tożsamość i pamięć zbiorowa

Mity długo były utożsamiane z myśleniem prymitywnym, prelogicznym i niewyrażalnym słowami. Uważano bowiem, że werbalność jest kluczowym elementem poznania człowieka i fundamentem jego tożsamości, a samo poznanie ma jedynie wymiar rozumowy. Mit uważano za „szczyt wiedzy potocznej”, element „niedorozwoju ludzkiego myślenia”, stawiano w naukach społecznych na równi z przesądem i przeciwstawiano myśleniu naukowemu. Współcześnie na szczęście mit został zrehabilitowany i doceniony jako ważny nośnik kultury i pamięci pokoleniowej.

Mit – pułapka rozumu

Pytanie o mit to, jak zauważył Mircea Eliade w swojej czołowej publikacji „Mity, sny, misteria”, pytanie o ludzką racjonalność. Dla rumuńskiego antropologa myślenie mityczne było tożsame z myśleniem kierującym się emocjami i poszukiwaniem sensu w świecie i swoim miejscu w nim. Eliade uznawał mit za uniwersalny przejaw cywilizacji, tak archaicznej, jak i nowoczesnej, jednak o ile mit miał kulturotworczą rolę w społecznościach pierwotnych, o tyle w nowożytnym społeczeństwie, opartym o masową rozrywkę, mit sam siebie doprowadził do degeneracji i przestał być elementem tworzącym kulturę, a ją niszczącym.

Mit jako zabobon

kawaleria.jpg
Jednym z najpopularniejszych mitów polskiej historii jest kawaleria atakująca szablami niemieckie czołgi we wrześniu 1939 roku.

Historycy posunęli się jednak jeszcze dalej w swojej krytyce mitu. Przestali traktować mit jako spaczony głos epoki nowoczesności, a skupili się na jego całościowym wpływie na historię kultury. Geyl posunął się do stwierdzenia, że mit to przeszłość przekształcona i bez żadnych zahamowań dostosowywana do uprzedzeń jej głosicieli i tylko historia jest przeszłością pokazywaną taką, jaka była naprawdę, obiektywną, a nie subiektywną i zakłamaną wersją wydarzeń. Zasadniczą przewagą historii miał być jej naukowy i weryfikowalny charakter. Powstaje jednak pytanie: jak można zweryfikować ‚prawdziwość’ historii?

Mit i ponowoczesność

Podejście do mitu zmieniła dopiero epoka ochrzczona przez socjologów ‚ponowoczesnością’ lub płynną nowoczesnością. Płynność i nielinearność czasu i powracanie do opowieści jako nośnika znaczeń i metafory jako znaku czasu wytworzyło kulturę, w której punkt ciężkości przesunął się z historii na mit i narrację. Zaczęto kwestionować naukę jako jedyne adekwatne odbicie rzeczywistości. Przestano bowiem wierzyć w „jedyność” i „prawdziwość” twierdząc, że każdy ma swoją własną, prywatną teorię świata i buduje swoje prywatne mity. Mit miał byc zatem rodzajem dyskursu, w jakim manifestowała się kultura. Historyka zaczął interesować aspekt prywatny pamięci historycznej i świadomości historii i, w efekcie, właśnie mit jako kreacja logosu nieodłączna od aspektu dziejowego, bo wiążąca ludzi i idee.

Rehabilitacja mitu

Mitem zaczęto więc określać, pewien proces mentalny, w jakim zbiorowości budują swoją tożsamośc i okreslają ramy swojego istnienia jako zbiorowości, a także nadają sens pewnym zachowaniom i rytuałom społecznym. To społeczne ustalenie wartości i norm i, co podkreśla psycholog Sam Keen, mit jest rodzajem opowieści, jaką żyje jednostka. Ale według niego mit nie jest tylko bezczasową abstrakcją – ma jednostkę nauczyć, że ma pamiętać o swojej przeszłości. Jak bowiem stwierdza za myślicielem Santayaną, „Ci, którzy nie pamiętają swojej przeszłości, są skazani na jej powtarzanie” W takim kontekście, osobistych i pokoleniowych historii, może tworzyć się mit personalny – osoby jako małego elementu dziejowego i może byc abstahowany na inne osoby i zbiorowości. Co ważne – mit nie musi być prawdziwy z punktu widzenia historycznego – niekonieczna jest wiara w niego, ale jego nośność symboliczna, jak pisze w swojej pracy Myth-making and national identity badaczka kultury, Mary Fulbrook. Tym samym mit wyszedł poza opozycję prawda-fałsz, gdzie prawdą była prawda historyczna, a fałszem – właśnie mit.

Mit polityczny – novum dla historyka

Powróćmy jeszcze do dwóch powiązanych znaczeniowo pojęć. W najnowszym podejściu do badan nad historią zaczęto mówić o micie politycznym, będącym splotem logosu i mythosu – płaszczyzny racjonalnej i uświęconej, jako obszarze socjopolitycznych działań. Mit w takim spojrzeniu na historię tworzy zespół symboli i alegorii decydujących o tym, co zostanie zapamiętane. Tym samym, kreuje swoich bohaterów i wrogów, hiperbolizujac ich uczynki na dobre i karygodne i stawiając w opozycji ontologicznej. Mit zatem, według socjolog Barbary Szackiej, wykorzystuje wiedzę historyczną w formowaniu rzeczywistości społeczno-politycznej, choć z historią ma mało wspólnego. To raczej rodzaj wiedzy o przeszłości, ale dotyczącej pojedynczego wydarzenia. Co ważne i niezmiennie obecne w teorii mitu – jest oparty na wierze i jego prawdy nie podlegają weryfikacji. Mit tworzy zatem więź społeczną i zbiorową tożsamość.

Mit a pamięć zbiorowa

Pamięć zbiorowa natomiast jest pewnym umownym obrazem przeszłości, także konkretnego wydarzenia (patrz: Pamięć Powstania Warszawskiego), ale rozumianej jako „dawność”, obecna w przekazie ustnym przodków, którzy doświadczyli danego wydarzenia, bądź byli jego świadkami. Pamięć zbiorowa również, jak mit, tworzy swoich bohaterów i wzorce zachowania, jednak czyni to po to, by legitymizować porządek społeczno-polityczny, a nie wyjaśniać sens wydarzeń. Tym samym można ją określić mianem zbiorowej nostalgii, potrzeby podkreślenia pewnych wydarzeń i wyniesienia jej nad inne. Niebagatelne znaczenie ma też język – pamięć zbiorowa przemawia prostym językiem mediów i określonych generacji, a mit ma, niezależnie od swojej proweniencji, podniosły ton i niedosłowny, przesiąknięty metaforami i symbolami, język. Nawet, jeśli jest trzonem mitu personalnego, kreowanego na własny użytek.

Źródła:
Szacka, B. Czas przeszły, pamięć, mit. Wyd Naukowe Scholar 2006.
Keen, S. Historie, którymi żyjemy. Albo, Albo. Problemy psychologii i kultury. Warszawa 2000.
Zdjęcie pochodzi z serwisu Wrzesień 1939 – wojna obronna Polski