YouTube lepsze niż polityka historyczna?
Internet jest przestrzenią dosyć mocno zaniedbywaną przez polskie władze, a przynajmniej można mieć takie wrażenie (i skoro się je ma, dowodzi to właśnie słabości inicjatyw internetowych, o których praktycznie poza wąskim gronem zainteresowanych nikt nie wie). Dotyczy to zresztą nie tylko historii, ale całej sfery publicznego informowania, dla którego największą i najważniejszą alternatywą jest telewizja.
Przykład pierwszy z brzegu: brytyjski rząd promuje swoje działania na YouTube. Tymczasem polski rząd liczy na pomoc samych Internautów.
O ile trudno oczekiwać, żeby złożone i upolitycznione kwestie polityki historycznej były promowane przez zwykłych użytkowników Internetu, tak promocja wiedzy o historii Polski za granicą to widoczny element działalności Internautów zainteresowanych przeszłością i z tej przeszłości dumnych.
Ponad 12 tysięcy odtworzeń zaliczył film Polish history in 10 minutes, prezentujący dosyć wybieloną i mocno uogólnioną wersję polskiej historii (w wersji angielskiej). Silnie obecne w tradycyjnej historiografii hasła i najważniejsze cezury opatrzone są mocno patetyczną muzyką. Trudno jednak zarzucić autorowi brak pomysłu na zgrabny historyczny przekaz, w którym – obok udowodnienia, że duma z dziejów własnego kraju nie jest niczym nowym – stara się on neutralizować stareotypowe uproszczenia dotyczące historii polski (choćby sprawę kawalerii w kampanii wrześniowej).
Chrzest, Grunwald, husaria, powstania, polscy uczeni – to zgrabnie przygotowana prezentacja, mogąca o wiele skuteczniej od propagandowych zabiegów rządu trafić do opinii publicznej na świecie.
Że coś jest na rzeczy udowania obecność i popularność innych tego typu projektów dotyczących choćby:
Azerbejdżanu
Persji
Rumunii (projekt zrealizowany przez władze)
Pakistanu
Ukrainy
Popularne międzynarodowe serwisy, odwiedzane przez miliony osób to szansa na promocję kultury i historii mniej znanych globalnie państw i narodów. Szansa o tyle silniejsza, że tego typu promocja ma bardzo demokratyczny charakter i w prezentacjach tworzonych przez Internautów pojawiać się mogą różnorakie wątki, także te, o których czasem wolałaby zapomnieć władza danego kraju.